Bardzo modnym i ostatnio bardzo często używanym słowem, jest legalność. To czy coś jest legalne, czy nielegalne staje się naszym chlebem powszednim. Każdy skutek i jego przyczynę bardzo szybko poddajemy weryfikacji by stwierdzić ich legalnośc. W tym obłędzie weryfikacji zaganiamy się w kozi róg i zaczynamy sie zastanawiać nad legalnością samej weryfikacji. Trochę zawiłe? A jak nie ma być zawiłe, kiedy wszyscy ulegamy takim praniom mózgów, że aż z bębna kipi.
Cyrk panie cyrk, mawiał mój dziadek, kiedy jakiś mądrala próbował mu coś wcisnąć za pół ceny. Dziadek wiedział, że towar jest albo kradziony, albo g***o warty. Tak samo i nam różni mądrale, usilują coś wcisnąć jako towar pełnowartościowy. Mamy więc TK po liftingu i nową demokrację jak sie patrzy.
Ale w zasadzie ja nie o tym. W piątek trzynastego, obiecałem sobie, że żadnych za i przeciw, żadnych pochwał, żadnych krytyk... jednym słowem ma być... spoko.
Od pewnego czasu zastanawiam się nad legalnościa przyjaźni. W jaki sposób można ją zalegalizowac, żeby stała się prawdziwa i bezinteresowna. Co trzeba mieć w zanadrzu, by nie została zakwalifikowana do towarów niepełnowartosciowych.
W dzisiejszych czasach, słowo przyjaciej jest co najmniej tyle samo razy używane co tytuł felietonu. Mam ponad czterystu znajomych na fb, Ty masz o dwieście więcej, a Ty o sto mniej. Cieszymy się z każdego " lubię to " pod naszym postem, wstawiamy zdjęcia swoje i swoich bliskich, czasem zdradzamy swoje tajemnice, jasne i mroczne strony naszego życia. Poszukujemy "bratnich dusz" by móc z kimś porozmawiać, wyżalić się, czy wreszcie zrzucic z siebie ciężar jaki nas przygniata. Powiecie, tak ale w realu, nie na fb... przyjaciela szukasz na portalu społecznościowym? A dlaczego nie? Przecież spośród tych czterystu z kawałkiem osób, ktoś pewnie mi dobrze życzy, tak jak i ja im wszystkim życzę . Bo różnimy się poglądami, spojrzeniami na świat, zainteresowaniami ale wszyscy ulepieni jesteśmy z tej samej gliny. Lubimy się nie tylko dlatego że nam nakazano się miłować, ale dlatego że jest nam z tym dobrze. Bo czy jesteś w Niemczech, Włoszech czy na Ukrainie jesteś bliską mi osobą i cieszę się , że cię znam. Całe szczęście, że po to, by kogoś lubić nie potrzeba żadnych wiecow, przemów, manifestacji, ponieważ przyjaźń nie jest nagrodą za poprawność. W każdym razie nie powinna być...no chyba, że jest nielegalna.
P.S. A tak swoją drogą, nie wiecie przypadkiem, dlaczego po wpisaniu w przeglądarkę słowa Przyjaciel, większośc zdjęć jakie się pokazują, to zdjecia psów i kotów ?..... Co w tym jest.
Henryk Sadurski