W przypadku wystąpienia dolegliwości związanych z pęcherzem nadreaktywnym, a co za tym idzie problemem ze znacznie nasilonym częstomoczem i/lub nietrzymaniem moczu z parcia, zarówno kobiety jak i mężczyźni często ograniczają lub całkowicie rezygnują ze zbliżeń z partnerem. Czy rzeczywiście choroba może niekorzystnie wpływać na relację w związku? Dlaczego tak się dzieje? Co możemy zrobić, aby nie czuć się skrępowanym w sytuacji intymnej? Na pytania odpowiada ekspert „Zdrowa ONA”, urolog, dr n. med. Piotr Kryst.
Decyzja o ograniczeniu lub rezygnacji ze zbliżeń w przypadku wystąpienia schorzenia jakim jest pęcherz nadreaktywny często spowodowana jest spadkiem poczucia własnej wartości i atrakcyjności seksualnej. W obawie o reakcje bliskiej osoby na wiadomość o występującej dolegliwości zdarza się, że pacjenci świadomie nie kontynuują relacji intymnej, często nie informując o tym swojego partnera. Pacjenci obawiają się, że podczas zbliżenia dojdzie do niekontrolowanego wycieku moczu lub też partnerka zwróci uwagę na nieprzyjemny zapach czy poplamioną bieliznę. Część panów uważa też swoją chorobę za objaw podeszłego wieku, przez co czują się starzej niż w rzeczywistości i tracą pewność siebie. Niestety w dłuższej perspektywie takie zachowania mogą prowadzić do pogorszenia się relacji z partnerem. Jak temu zapobiec?
Krok pierwszy – wizyta u lekarza i dobranie odpowiedniego leczenia
Pacjenci, a zwłaszcza panowie często krępują się rozmowy ze specjalistą na temat swoich dolegliwości, a swój problem wolą przeżywać w milczeniu i samotności. Obawiają się też, że nie ma skutecznej metody leczenia, a podejmowane przez nich wysiłki mające na celu złagodzenie objawów schorzenia mogą zakończyć się niepowodzeniem. Może to być przyczyną ograniczonego dostępu do informacji i braku wiedzy na temat tej choroby. Jak wynika z badania przeprowadzanego w ramach programu badawczo-edukacyjnego zainicjowanego przez firmę Gedeon Richter, młodsi pacjenci z wykształceniem wyższym, mieszkańcy dużych miast częściej zgłaszają się do lekarza z powodu troski o własne zdrowie. Co drugi mężczyzna zwleka z wizytą u lekarza co najmniej kilka miesięcy od wystąpienia dolegliwości ze strony dolnych dróg moczowych. Jak się okazuje, pacjenci mogą z powodzeniem korzystać z terapii farmakologicznej, która polega na zmniejszeniu dolegliwości związanych z oddawaniem moczu. Objawów schorzenia nie da się całkowicie wyeliminować, jednak dzięki terapii można znacznie je łagodzić, a tym samym poprawić jakość życia pacjenta. Obecnie mamy duży wybór leków stosowanych w ramach monoterapii (przyjmowane pojedynczo) lub terapii wielolekowych. Leki te mogą być stosowane doraźnie lub długoterminowo.
Krok drugi – szczera rozmowa z partnerką
Nie warto ukrywać przed partnerem swoich problemów ze zdrowiem, nawet jeśli wydaje nam się, że kobieta nie zrozumie naszych obaw lub źle je interpretuje. Otwarta rozmowa zawsze wzmacnia relacje, dlatego wytłumaczmy na czym polega schorzenie i jakie są jego objawy. Mężczyzna powinien przygotować się na to, że partnerka może zadawać wiele pytań, do których odpowiednio wcześniej można się przygotować – należy pamiętać, że takie pytania od bliskiego zawsze są objawem troski i zainteresowania o nasze zdrowie. Szczera rozmowa na temat wątpliwości, pomoże partnerce zrozumieć z czym się zmagamy, a nam zbliżyć się do niej i otwarcie wyjaśnić czego oczekujemy w tym okresie.
Krok trzeci – dodatkowe wskazówki
Mężczyźni, którzy zmagają się z pęcherzem nadreaktywnym mogą prowadzić równie udane życie seksualne, co panowie bez tego typu dolegliwości. Nie ma żadnych przeciwwskazań do kontunuowania relacji intymnej – komentuje dr n. med. Piotr Kryst. Oprócz rozmowy z partnerką, przed stosunkiem warto ograniczyć picie napojów moczopędnych, takich jak kawa, herbata czy napoje gazowane, a także opróżnić pęcherz. Jednym z dodatkowych elementów mogą być ćwiczenia mięśni dna miednicy, tzw. ćwiczenia Kegla. Trening polega na ich napinaniu i rozluźnianiu, jest bardzo prosty i można wykonywać go samodzielnie w domu. Pacjenci powinni mieć świadomość, że taki stan rzeczy nie musi trwać zawsze – w schorzeniu tym można w znacznym stopniu minimalizować dolegliwości i objawy – dodaje dr Kryst.