Oto fragmenty listu:
(...) Nigdy mi się to nie zdarzyło. W ostatni długi weekend wybraliśmy się z żoną do znajomych nad jezioro. Mają tam swój domek. Dawno się nie widzieliśmy. W końcu udało nam się zebrać. Znamy się od lat - w sumie było dwanaście osób. Pogoda super, ognisko, grill. Pełen relaks.
(...) Dziewczyny przygotowywały coś w kuchni, a my krzątaliśmy się przy grillu. Piliśmy piwo. Zaczęliśmy tuż po przyjeździe. Na mocniejsze trunki nie mieliśmy jakoś ochoty. Za ciepło. W pewnej chwili przypomnieliśmy sobie, że następnego dnia jest Boże Ciało i sklepy będą zamknięte, a piwa ubywało w zastraszającym tempie. Najbliższy sklep był w pobliskiej wsi. To raptem kilometr rzadko uczęszczanej drogi. Zaraz miał być zamknięty, bo dochodziła 19. Pieszo za daleko, rowerem też by nikt nie zdążył.
(...) Nie mam zielonego pojęcia, co mnie podkusiło, żeby pojechać samochodem. Wypiłem już cztery piwa. To ostatnie kończyłem, jak wsiadałem do auta. Nie czułem się pijany, trochę mi się kołowało w głowie, bo te piwa to wypiłem bardzo szybko. Jak powiedziałem, że pojadę szybko autem, to kolega usiłował mnie zatrzymać, ale inni stwierdzili, że to przecież rzut beretem, a policji to tu nigdy nie widzieli. Ktoś nawet zażartował, że "na bocznej nie stoją". Dziewczyny to nawet nie zauważyły, że wyjeżdżam, bo grill był nad samym jeziorem, kilkadziesiąt metrów od domu.
(...) Jechałem ostrożnie, sprawdziłem czy mam włączone światła, droga była zupełnie pusta. Ani żywej duszy. Przejechałem może trzysta metrów, kiedy zobaczyłem jadący z przeciwka radiowóz. Zrobiło mi się gorąco. Wyminęliśmy się, a ja za chwilę z przerażeniem zobaczyłem w lusterku, że zawraca. Nie mam pojęcia, co ich tknęło, żeby mnie zatrzymać. Mieli pewnie jakieś przeczucie. Nawet ich o to potem zapytałem. Stwierdzili, że to zupełny przypadek.
(...)Miałem 1,6 promila. Nogi się pode mną ugięły. Z tego wszystkiego próbowałem się tłumaczyć, że ja tylko do sklepu, że to tylko kawałeczek i że tylko piłem piwo. Takie durne tłumaczenia, jakbym mógł coś wskórać. Policjanci byli uprzejmi, mili, niczego nie komentowali, robili swoje. Spytali, czy jest ktoś, kto może zabrać stąd mój samochód, bo ja już dalszą jazdę mam z głowy. Nie miałem przy sobie telefonu. Zadzwoniłem z ich komórki. Na pamięć znałem tylko numer do żony. Z początku myślała, że to mój kolejny głupi żart, ale jak wyjrzała z domu, to zauważyła, że rzeczywiście nie ma naszego samochodu. Na szczęście jeszcze nie piła alkoholu.
(...) To był chyba jeden z najgorszych dni w moim życiu. Wieczorem zrobiliśmy tego grilla, ale wszyscy byli w minorowych nastrojach. Najbardziej ja i moja żona. Nigdy jeszcze nie widziałem jej tak zdenerwowanej. Oberwało mi się przy wszystkich - najpierw przy tych policjantach, potem przy znajomych. Wyzywała mnie od debili, to samo powiedziała o kolegach. Miała do nich pretensje, że mi na to pozwolili. Żaden się nie odezwał. Ja to w ogóle zamilkłem, bo co miałem powiedzieć? Że mi na chwilę rozum odebrało?
(...) Wyjechaliśmy już z rana. Nie mieliśmy ochoty zostać. Atmosfera była fatalna. Żona się do mnie nie odzywała. Kiedy wyjeżdżaliśmy, rzuciła tylko do kolegów, że się na nich kompletnie zawiodła i nie ma ochoty się z nimi spotykać. I nie wie, czy kiedykolwiek jej to przejdzie.
(...) Już się dowiedziałem, że prawo jazdy zabiorą mi co najmniej na trzy lata, do tego grzywna z kilka tysięcy złotych. I wstyd. Mam dwójkę dorosłych synów i po raz pierwszy w życiu z trudem popatrzyłem im w oczy. A zawsze im powtarzałem, że największa głupotą jest jazda po alkoholu.
Plaga pijanych kierowców
Tylko w ciągu pierwszych 9 dni tego roku zatrzymano w Polsce 1765 kierowców prowadzących w stanie po użyciu alkoholu. W wakacje 2023 roku policja zatrzymała ponad 20 tys. pijanych kierowców. To jeden z najgorszych wyników w ostatniej dekadzie.
Za popełnienie przestępstwa jazdy samochodem w stanienie nietrzeźwości z art. 178a par 1 kk, kierowcy grozi kara grzywny, ograniczenia wolności lub pozbawienia wolności do lat 2 oraz zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych na okres od 3 lat do lat 15.
Jednak jeśli będąc nietrzeźwym, spowodowaliśmy wypadek, w którym są ranni bądź zabici, zakaz prowadzenia pojazdów może być dożywotni. Dodatkowo zapłacimy również odszkodowanie, które zostanie przekazane instytucji bądź organizacji społecznej, która zajmuje się pomocą ofiarom takich zdarzeń.
Źródło:
https://mubi.pl/poradniki/co-grozi-za-jazde-pod-wplywem-alkoholu/
https://jazdapopijanemu.pl/czy-mozna-zachowac-prawo-jazdy-za-jazde-alkoholu/