Z Ewą znali się od liceum. Mieszkali niedaleko siebie. Byli zgraną parą, "skazaną" na ślub. Tak też się stało. Studiowali na jednej uczelni, pobrali się dwa lata po studiach.
- Byliśmy już tyle razem ze sobą, że ślub jedynie sformalizował nasz związek - mówi Jacek. - Wcześniej i tak razem mieszkaliśmy, rodzice nasi znali się, spotykali.
Byli zgodnym małżeństwem. Rzadko się kłócili, jeśli już - to zawsze jedno z nich pierwsze wyciągało rękę do zgody. Mieli od początku stabilną pracę na państwowym etacie. Dobrze zarabiali, stać ich było i na utrzymanie luksusowego apartamentu, i na niezły samochód. Sporo też podróżowali. Ale nie wszystko poszło tak, jak sobie planowali.
- Ewa niestety nie mogła zajść w ciążę - mówi Jacek. - Medycyna była w jej przypadku bezradna. Bardzo to przeżyła. Zawsze planowaliśmy mieć co najmniej dwójkę dzieci. Na planach i marzeniach się jednak skończyło. Myśleliśmy przez jakiś czas o ewentualnej adopcji, ale nie byliśmy na to gotowi.
Ewa po latach małżeństwa zamknęła się w sobie. Praca - to była jej największa pasja. Pracowała w znanym wydawnictwie. Od dziecka książki to był jej świat. Nie rozstawała się z nimi. Zresztą zaraziła czytaniem także Jacka. Zawsze przed snem obydwoje długo czytali.
- Z czasem książki były naszą jedyną rozrywką w łóżku - przyznaje nasz bohater. - Seks nigdy nie był u nas najmocniejszą stroną
Owszem, kochaliśmy się od czasu do czasu, ale było to raczej coś rutynowego, bez specjalnych uniesień. Ewa raczej rzadko była stroną inicjującą seks. Po nim często sięgała po książkę, albo odwracała się do mnie plecami i zasypiała. Nie pamiętam, żebyśmy kiedykolwiek poruszali ten temat. Po tylu latach małżeństwa nawet nie wiem, czy czuła satysfakcję w łóżku, jaka pozycja jej odpowiadała, czy też czego ode mnie oczekiwała podczas seksu. To był taki temat tabu. Tak, jakby nie istniał. A ja sam nie pytałem.
Jacek nigdy nie zdradził żony. Owszem, spotkał w swoim życiu kilka kobiet, które mu się bardzo podobały, zdarzały się mu nawet erotyczne fantazje z ich udziałem, ale na tym się kończyło. Mieli wielu znajomych, przyjaciół, chodzili na imprezy, ale z czasem Ewa jednak zaczęła stronić od towarzystwa, gości, zabaw. Już nie chodzili na imprezy sylwestrowe, ale spędzali je w domu.
Nawet do sąsiadów nie chciała wyjść. Jeśli już - to na godzinkę i zaraz by wracała
- Bardzo często zasłaniała się pracą - mówi. - Rzeczywiście, po przyjściu z wydawnictwa potrafiła jeszcze godzinami siedzieć przed monitorem. Była pracoholikiem.
Justynę poznał w zakładowym bufecie. Była nową pracownicą. Kilka lat pracowała po studiach w Anglii, ale w końcu wróciła do kraju. Stała przed nim w kolejce. Od razu zwrócił uwagę na niezwykły kolor jej włosów - miedziany. Rzadko taki się widzi. A potem usłyszał jej miękki, charakterystyczny głos. To go zauroczyło.
- Nie mogłem oderwać od niej oczu - przyznaje Jacek. - Miała w sobie jakąś przyciągającą, magiczną moc
Kiedy przypadkowo spojrzała na mnie, odwracając głowę, to dziwnie się poczułem. Była po prostu zjawiskowa. Nie wiem, jak wtedy się odważyłem, że przysiadłem się do jej stolika i zacząłem z nią rozmawiać. Nigdy taki nie byłem w stosunku do kobiet. Ale tak fajnie nam się rozmawiało, że byłem zły, jak zadzwoniła mi komórka. Musiałem wracać.
Nie był to ani pierwszy, ani ostatni wspólny posiłek z Justyną. Po miesiącu znajomości zjadł u niej wspólne śniadanie. Ewa akurat wyjechała służbowo na kilka dni, a Jacek został dłużej w pracy. To był piątek.
- Myślałem, że już wszyscy wyszli, kiedy usłyszałem kroki na korytarzu - mówi. - Drzwi były uchylone. I zobaczyłem Justynę. Też się zasiedziała. Dopiero po jakimś czasie przyznała się, że nie był to przypadek. Czekała na mnie.
Odwiózł ją do domu. Sama go o to poprosiła. Było już późno, bała się wracać sama pieszo.
- Odprowadziłem ją pod same drzwi - dodaje. - I wtedy się do mnie przytuliła. Straciłem głowę. Zaczęliśmy się całować. Na jej piętrze było tylko jej mieszkanie. Zaczęła mnie rozbierać, zanim jeszcze otworzyła drzwi.
Tę noc zapamiętał na długo. O takim seksie nawet nigdy nie myślał. Nie wiedział nawet, że istnieje
Kiedy rano, po kolejnym namiętnym zbliżeniu jedli śniadanie, dotarło do niego, że Justyna zupełnie zawróciła mu w głowie. Nie mógł oderwać od niej wzroku. Czuł się jak zakochany, nastoletni sztubak.
Jego relacja z Justyna wymknęła mu się zupełnie spod kontroli. Nic więcej się dla niego nie liczyło. W biurze już szeptali za jego plecami. To on zaproponował, żeby zamieszkać razem. I że odejdzie od żony.
Ewa była w szoku. Po szesnastu latach małżeństwa usłyszała od męża, że się zakochał i chce ją zostawić. I zostawił
- Ja wtedy zupełnie nie myślałem o tym, jak Ewa to przyjmie - przyznaje Jacek. - Nie przygotowywałem się do tej rozmowy. Któregoś majowego popołudnia po prostu oświadczyłem, że poznałem młodszą kobietę i chcę z nią spędzić resztę życia. Ewa początkowo patrzyła na mnie szeroko otwartymi oczami. Dopiero po dłuższej chwili dotarło do niej, że to się dzieje naprawdę.
Jacek tego dnia zabrał tylko najpotrzebniejsze rzeczy. Po resztę przyjechał nazajutrz, kiedy Ewa była w pracy.
Pierwsze tygodnie u boku nowej partnerki były jak ze snu. O tym, że jest razem z Justyną, wiedzieli już wszyscy. Jeszcze w pracy, przy ludziach nie okazywali sobie czułości, ale idąc chodnikiem, spacerując, trzymali się za ręce i czule obejmowali. Jedli głównie w mieście. Justyna przyznała kiedyś, że gotowanie nie jest jej pasją. Jacek pogodził się z tym, że na domowe obiadki to nie ma co liczyć. Kochali się niemal codziennie, a Jacek wciąż nie mógł się nadziwić, skąd w niej jest tylko inwencji i wigoru. Seks nie stawił dla niej żadnego tabu, nie znała żadnych ograniczeń. Dotychczas nigdy nie sądził, że balkon w upalną noc jest takim samym miejscem do uprawiana seksu jak łóżko w sypialni.
- Myślałem, że tak będzie zawsze - przyznaje nasz rozmówca. - Było nam ze sobą dobrze, nie mieliśmy żadnych problemów, zobowiązań
Żyliśmy z dnia na dzień - pełnymi garściami. Niczego nie planowaliśmy na dłuższą metę, nie rozmawialiśmy o żadnym ślubie, o moim rozwodzie, Ewie. Mieliśmy siebie i nic nie zapowiadało, że się sobie kiedyś znudzimy.
Ale kryzys przyszedł szybciej, niż się spodziewał Jacek. Akurat wrócili z pierwszego, wspólnego urlopu. All inclusive w Egipcie. Już tam Jacek poczuł, że motylki w brzuchu, kiedy po raz pierwszy zobaczył Justynę, już odleciały. Zaczął też dostrzegać jej wady. Coś, czego do nie pory nie widział. To m.in. jej ciągoty do alkoholu, po którym stawała się czasami wulgarna. Kiedyś go to nawet podniecało. Ale już w Egipcie zaczęło drażnić. Kilka razy nawet lekko się pokłócili z tego powodu. Podobnie nie był zachwycony jej zbyt swobodnym stylem bycia. Zauważył, że jego młodsza partnerka lubi po prostu prowokować obcych mężczyzn.
- Kiedy wróciliśmy do Polski, czar powoli mijał - przyznaje Jacek. - Coraz częściej się nie dogadywaliśmy nawet w podstawowych kwestiach dotyczących codziennego życia razem. Justyna była straszną bałaganiarą, nie chciało jej się nawet wkładać brudnych naczyń do zmywarki. Jej bielizna, buty leżały wszędzie. Nie przeszkadzały jej brudne okna, podłoga.
W każdy weekend chciała gdzieś się bawić, imprezować. Nigdy nie widziałem jej z książką w ręku, nie interesowała się ani kinem, ani teatrem
Któregoś dnia dotarło do mnie, że ona w ogóle nie ma żadnych zainteresowań. Potrafi jedynie plotkować godzinami z dwoma swoimi najlepszymi przyjaciółkami i fakt, że uwielbiała seks. W tym była naprawdę wspaniała.
Kiedy nadeszła jesień, Jacek po raz pierwszy poczuł, że ich związek nie ma żadnej przyszłości.
- To tak, jakby mi ktoś wyłączył telewizor z jakąś fascynująca bajką - mówi ze smutkiem. - Zamiast niej ujrzałem nudny film dokumentalny.
Jacek jest nadal z Justyną. To on sprząta, gotuje, prasuje, zajmuje się domem. Wieczorami Justyna często wychodzi do tych swoich przyjaciółek na plotki. On wtedy siedzi z książką w ręku. Czyta, rozmyśla.
- Z Ewą kilka razy się spotkałem, ale nie było to miłe - kończy. - To ona ostatnio wspomniała o rozwodzie. Stwierdziła, że w tej sprawie palcem nie kiwnie. "Chcesz rozwodu, to sobie wszystko załatwiaj" - powiedziała. Wiem, że zrobiłem najgłupszą rzecz w życiu i teraz tego żałuję. Zdaję sobie sprawę, że z Justyną to jest tylko kwestia czasu, kiedy się rozstaniemy. Nawet nie chcę walczyć o nasz związek. On od początku miał kruche fundamenty.
Czy Jacek nie zamknął sobie już furtki, żeby wrócić do żony?
- Tego nikt nie wie - przekonuje Marek Kasperski, psycholog i psychoterapeuta z Lublina. - Życie pisze różne scenariusze. To, że pan Jacek zrozumiał swój błąd, to może być niestety za mało, żeby odbudować swój dawny związek. Choćby nie wiadomo jak się starał, bez wybaczenia ze strony żony, będzie to trudne. Ale nie jest to niemożliwe. Znam przypadki, kiedy jedna ze stron próbowała odnaleźć się bezskutecznie w nowym związku i te stare przetrwały. Do tego wzmocnione. W ich małżeństwie zabrakło jednej, bardzo ważnej rzeczy: rozmowy. Obydwoje po tylu latach wspólnego życia nie znają swoich podstawowych potrzeb. Także tych dotyczących seksu. Był to dla nich zawsze temat tabu, a trzeba pamiętać, że życie to nie jest zgaduj-zgadula. Skąd każde z nich miało wiedzieć co jest dla nich ważne w łóżku, skoro o tym nigdy nie rozmawiali? Pan Jacek jest dojrzałym, dorosłym mężczyzną i powinien też wiedzieć, że za każdą podjętą decyzję w życiu trzeba zapłacić. Czasami ta cena jest bardzo wysoka. Obydwoje stoją teraz przez ogromnym wyzwaniem. Zdrada zawsze wiąże się z bólem, utratą zaufania, poczucia bezpieczeństwa. Odbudowa relacji między nimi może być bardzo trudna, ale warto próbować, zaczynając w ich przypadku od pierwszej w ich związku szczerej rozmowy. Bez tematów tabu.