Partner: Logo FacetXL.pl

Inflacja w Polsce nikogo nie oszczędza. O ile jeszcze kilka lat temu za jedno miejsce w wynajętym lokalu na komunijne uroczystości wystarczyło 100-120 zł, o tyle dzisiaj jest to koszt już od 150 do nawet 350 złotych (cena za tzw. talerzyk). Wszystko zależy od klasy lokalu, menu, czasu trwania uroczystości.

W uroczystościach bierze udział najczęściej od kilkunastu do nawet 30 osób. Łatwo policzyć, że zorganizowanie samego tylko przyjęcia w lokalu "na bogato" może przekroczyć nawet 10 tysięcy złotych.

 

Niektórzy decydują się na dodatkowe atrakcje, jak wynajęcia dla dziecka bryczki (ok. 300 złotych za godzinę) czy luksusowej limuzyny z kierowcą (ok. 500 złotych za godzinę)

 

Zdarza się, że rodzice wynajmują na komunie profesjonalnych fotografów, którzy korzystają także z dronów. Taka sesja zdjęciowa to koszt nawet kilku tysięcy złotych.

- U nas uroczystości komunijne są zamawiane z dwuletnim wyprzedzeniem - mówi menadżerka Gniecki Hotel&Restaurant w Hrubieszowie. - W tym roku obowiązująca cena od osoby to od 190 do 240 zł. Za te pieniądze goście mają zapewnione gorące dania, desery, ciasta, owoce, alkohol oraz atrakcje dla dzieci, o które dba wynajęty animator.

Komunie to również spory wydatek dla zaproszonych gości, zwłaszcza dla rodziców chrzestnych. To oni zazwyczaj wręczają chrześniakom najdroższe prezenty lub pieniądze w grubszej zazwyczaj kopercie.

- Mam jedynego chrześniaka - mówi 44-letni Kacper z Chełma. - Podpytywałem innych, ile dadzą w tym roku dla swoich chrześniaków. Wyszło, że większość planuje wydać minimum tysiąc złotych. Mam zamiar włożyć w kopertę pięćset złotych więcej. Wydaje mi się, że to odpowiednia kwota. Chrzestną jest moja siostra cioteczna. Wiem, że da mniej. Dzwoniła do mnie, żaliła się, że ma w tym roku jeszcze jedną komunię, a do tego w czerwcu wesele córki. Trzy takie imprezy w ciągu roku mogą uderzyć niejednego po kieszeni.

Zaproszeni goście, a zwłaszcza dziadkowi lub chrzestni decydują się często na nietypowe prezenty zamiast tradycyjnej koperty.

- Od kilku lat coraz większą popularnością cieszą się polisy posagowe - podkreśla Mariusz Małek, właściciel firmy Pro-Max Ubezpieczenia z Zakrzówka. - Na konto dziecka co miesiąc wpłaca się określoną kwotę i kiedy kończy 18 lat, może wypłacić zebrane pieniądze i wydać je np. na mieszkanie lub opłacić studia.

Pani Agnieszka z Lublina już rok temu zarezerwowała lokal na komunię dla swojego Antosia. Łatwo nie było.

- Były lokale, gdzie już dwa lata temu nie mieli żadnych wolnych terminów na tegoroczne komunie - mówi. - Długo szukałam, dzwoniłam, ale znalazłam. Wyszło mi 200 złotych od osoby - łącznie z tortem i ciastami. Zaprosiliśmy 22 osoby - najbliższą rodzinę.

 

Za przyjęcie, strój dla syna, dodatki, pani Agnieszka wyda około pięciu tysięcy złotych

 

W tej kwocie są również dodatkowe opłaty (250 złotych) za kwiaty, intencje mszalne, podziękowania dla księdza, różaniec, książeczkę do nabożeństwa. Około 150 złotych będzie kosztować również pamiątkowy album z uroczystości komunijnych.

- Kwota pięciu tysięcy nie jest to mało - mówi. - Zdaję sobie sprawę, że nie każdego stać na taki wydatek. Za rok komunię będzie miał młodszy syn. To będą znów kolejne koszty. Lokal już teraz zamówiłam. Na razie jest to kwota 210 złotych od osoby, ale w umowie jest zastrzeżenie, że cena ta nie jest gwarantowana. Na pewno będzie drożej.

Co z prezentami w tym roku? Tradycyjne dotychczas prezenty jak rowery, zegarki czy biżuterię zastępuje "elektronika". Wiele osób decyduje się na kupno hulajnogi, smartfona lub gier komputerowych. Albo mniej skomplikowane podarunki, czyli kopertę z pieniędzmi.

- Od cioci Antoś dostał już 500 złotych - dodaje pani Agnieszka. - Babcia planuje dać wnukowi dwa razy tyle. On sam marzy o tym, żeby wyjechać razem z nami do Legolandu. Ten wyjazd miałby być prezentem. Być może spełnimy te jego marzenia. Jak każdy da średnio po 500 złotych, to wystarczy i na Legoland i jeszcze zostanie.

Z dużo większymi wydatkami w tym roku liczy się również Ewa Kowal z Lublina - mama Jurka i Karola. Starszy miał komunię cztery lata temu. W tym roku Karol przyjmie sakrament.

- Komunię Jurka zrobiliśmy w domu - mówi pani Ewa. - Mamy duży dom z tarasem. Pogoda wtedy dopisała. Wszystko sama przygotowałam, pomagały mi moje siostry i ciocia. To był jednak kiepski pomysł.

 

Zamiast świętować i wypoczywać, to padałam ze zmęczenia, bo trzeba było ciągle podawać do stołu, potem sprzątanie, zmywanie. Koszmar

 

W tym roku pani Ewa urządza komunię w lokalu poza miastem. Rezerwację zrobiła półtora roku temu. Cena - 220 złotych od osoby. W tym jest alkohol i tort.

- Będzie 28 osób - mówi. - Myślę, że wydam za wszystko nie mniej niż osiem tysięcy. Nie ukrywam, że jest to dla nas bardzo duży wydatek. Kilka osób będzie nocowało w hotelu, który jest na miejscu. Doba kosztuje 190 złotych. Moglibyśmy ich przenocować w domu, ale chcemy, żeby goście czuli się komfortowo i swobodnie. Nasi znajomi zaprosili ponad czterdzieści osób, do tego urządzają komunię w ekskluzywnym lokalu w samym centrum miasta. Myślę, że zapłacą za wszystko dwa razy więcej od nas. Mamy też innych znajomych, których nie stać na komunię w lokalu. Robią skromne przyjęcie u siebie w domu. Sami najbliżsi - kilka osób. Dla syna kupili używane rzeczy komunijne przez internet. Mają czwórkę dzieci, on nie pracuje od dłuższego czasu. Ledwo wiążą koniec z końcem. Nie myślą też o drogich prezentach.

Janusz Kowalski, właściciel pensjonatu Walencja w Kazimierzu Dolnym od lat organizuje u siebie przyjęcia komunijne.

- Zainteresowanie jest duże - mówi. - Zazwyczaj są to przyjęcia na 30-35 osób, bez większych szaleństw. W pobliskim Nałęczowie były jednak komunie, gdzie zamawiano nawet przelot balonem dla dzieci z chrzestnymi i rodzicami. U nas raczej gości nie stać na tego typu atrakcje.

Pan Emanuel, nauczyciel z Lublina odlicza już dni do komunii swojego syna Jasia.

- Organizacją uroczystości zajmuje się moja żona - mówi. - 6 maja będzie przyjęcie w restauracji na jakieś 70-80 osób. Mamy liczną rodzinę, zwłaszcza ze strony żony. Jestem przygotowany na spory wydatek, ale jest to jedno z najważniejszych wydarzeń w życiu dziecka. Syn nie ma specjalnych życzeń dotyczących prezentów. Mówi, że najbardziej się cieszy, że będzie miał wokół siebie tylu bliskich. Nie chcieliśmy z żoną, żeby ten dzień kojarzył się Jasiowi jedynie z prezentami. Poprosiliśmy wszystkich, żeby dali mu prezenty kilka dni przed komunią. Niech w tym dniu skupi się jedynie na przyjęciu sakramentu. Bo to jest w tym wszystkim najważniejsze, a nie to, czy dostanie hulajnogę czy nowego smartfona.

Podobne zdanie ma ks. Mirosław Ładniak, proboszcz parafii pw. św. Andrzeja Boboli w Lublinie.

- Pierwsza Komunia kojarzy się dzieciom również z prezentami - wyjaśnia. - To jednak od rodziców zależy, czy to prezenty będą najważniejszym elementem tego święta. A to jest przecież sprawa zupełnie drugorzędna. Nie o to w tym chodzi.

 

 

 

 

 

 

Tagi:

kościół,  wiara,  pierwsza komunia, 

Kliknij, aby zamknąć artykuł i wrócić do strony głównej.

Polecane artykuły:

Podobne artykuły:

Powrót
Wyszukiwarka
Newsletter
zapisz