Mają po 46 lat. Poznali się na parapetówce u kolegi Zenka. Magda zrobiła na nim ogromne wrażenie już przy pierwszym poznaniu.
- Wysoka, zgrabna, z długimi blond włosami - mówi Zenek. - Do tego inteligentna, oczytana. Fajnie nam się rozmawiało. Magda interesowała się wieloma rzeczami. Znała się nawet na motoryzacji.
Umówił się z nią po tej imprezie.
Dała się skusić na przejażdżkę jego motoryzacyjną dumą - pieczołowicie odrestaurowanym volkswagenem garbusem
- Zawsze byłem zakochany w tym samochodzie - przyznaje Zenek. - Jeszcze na studiach udało mi się tanio kupić egzemplarz w dość kiepskim stanie, ale najważniejsze, że był kompletny. Remont zajął mi wiele lat, bo większość prac robiłem sam, ale teraz każdy na ulicy ogląda się za moim autem. Warto było.
Magda była zachwycona garbusem. Pojechali za miasto. Pokazał jej zabytkowy pałacyk i punkt widokowy, z którego widać było panoramę gór. Po roku wrócili w to samo miejsce. Już jako małżeństwo.
- Długo nie zastanawialiśmy się nad ślubem - podkreśla Zenek. - Było nam tak dobrze ze sobą, że nie mieliśmy najmniejszych wątpliwości do bycia razem.
Nie nudzili się ze sobą. Każdy weekend poświęcali na zwiedzanie, piesze wycieczki, potem przesiedli się na rowery. Jak nie było pogody, to jeździli na koncerty, wystawy - nawet jak były kilkaset kilometrów od domu.
Wszystko ich interesowało. Byli na większości premier w miejscowym teatrze. Znali dobrze wszystkich aktorów
- Mnóstwo też czytaliśmy - dodaje Zenek. - Mieliśmy swój ulubiony antykwariat internetowy i każdego miesiąca zamawialiśmy dość duże pudło książek - głównie biografie. Tak nam czytanie weszło w krew, że nie zasnęliśmy, dopóki nie przeczytaliśmy w łóżku chociaż kolejnego rozdziału książki. Byliśmy też zapisani w trzech bibliotekach.
Telewizji prawie nie oglądali. Jeśli już - to najwyżej jakąś klasykę kina lub koncert. Żadnych wiadomości, seriali, programów publicystycznych. To ich w ogóle nie interesowało.
Kiedy urodziła się Julcia, ich córka, nie zrezygnowali ze swoich zainteresowań. Magda czytała książki nawet podczas jej karmienia. Potem odkryli audiobooki.
- Zamiast odgłosów z telewizora czy radia, w całym domu było słychać fragmenty powieści czytane przez lektora - mówi Zenek. - Mnóstwo klasyki; był okres, kiedy namiętnie słuchaliśmy Tołstoja czy Dostojewskiego. Julcia dorastała wśród literatury. Zresztą do dzisiaj chętnie sięga po książki.
Zenek nie wie dokładnie, kiedy to się zmieniło. Pamięta jedynie, że Magda w pewnym momencie zaczęła coraz częściej spędzać czas przed laptopem
Wcześniej śmieli się razem, że surfowanie w internecie jest dla nich zbyt skomplikowane.
- Magda później ode mnie nauczyła się wysyłać i odbierać maile - mówi Zenek. - To była początkowo dla nas czarna magia. Nie rozumieliśmy ludzi, którzy całymi godzinami potrafią się gapić w ekran monitora. To było dla nas chore, kiedy patrzyliśmy z zażenowaniem na znajomych, którzy na imprezie dyskretnie spoglądali do smartfona i śledzili najnowsze wiadomości lub sprawdzali pocztę. My z Magdą korzystaliśmy z laptopa tylko wtedy, kiedy mieliśmy konkretną rzecz do sprawdzenia. Nigdy jednak dla bezmyślnej rozrywki.
Magda uległa jednak pokusie. Z czasem nie rozstawała się ze smatfonem czy laptopem. Zaczęło się od tego, że koleżanka namówiła ją do korzystania z jednego z popularnych komunikatorów
Stworzyła nawet grupę znajomych. I tam właśnie Magda odkryła mnóstwo możliwości "rozrywkowych".
- Zaczęła codziennie pokazywać mi jakieś śmieszne filmiki, memy, zdjęcia - opowiada Zenek. - Czasami były tak żenujące, że nie chciało mi się tego nawet komentować. Myślałem, że jej wkrótce przejdzie ta fascynacja w sieci. Magda była jednak zachwycona. Codziennie otrzymywała mnóstwo powiadomień na tej grupie i rzucała wszystko, żeby tylko zobaczyć, co nowego ktoś podesłał. Sama też nauczyła się z czasem wrzucać nowe filmy czy zdjęcia i czekała potem na komentarze.
Jak było dużo kciuków w górę, to była przeszczęśliwa. Zupełnie tego nie rozumiałem
Magda przez zaśnięciem nie sięgała już po książkę. Wolała oglądać jakieś filmiki w smartfonie.
- Nie jestem przeciwnikiem internetu i korzystania z niego - tłumaczy Zenek. - Kiedyś podejrzałem jednak, nad czym Magda tak ślęczy w tym smartfonie i byłem zdumiony, że tyle czasu poświęca plotkarskim portalom, że fascynują ją skandale z udziałem gwiazd, a na dodatek zaczęła się powoływać na opinie "fachowców-celebrytów" i to w każdej dziedzinie.
Książki poszły wkrótce do kąta. Magda coraz częściej sięgała też po pilota od telewizora. Zaczęła od jednego serialu, potem drugiego, a z czasem zaczęła oglądać wszystko: i reality show, i teleturnieje, i jakieś paradokumenty.
- Bywało tak, że jak wracaliśmy z jakiejś imprezy, to mimo zmęczenia, siadała od razu do laptopa, żeby obejrzeć kolejny odcinek serialu, który przegapiła - mówi Zenek.
- Często nawet się nie przebierała. Zdarzało się, że jak wyjeżdżaliśmy na dwa dni, to wcześniej oglądała te odcinki z wyprzedzeniem. Nawet jeśli były płatne.
Coraz rzadziej chodzili do teatru czy na koncerty. Ciężko mu było namówić Magdę do wyjazdu na ciekawą wystawę. Kiedyś była to dla nich jedna z najciekawszych rozrywek.
- Magda od dłuższego czasu zafiksowała się zupełnie na wirtualny świat - mówi z żalem jej mąż. - Zmieniła się i to bardzo. Internet stał się dla niej wyrocznią. Ciągle czegoś w nim szuka, odkrywa nowe portale z różnych dziedzin. Najgorsze jest to, że w dyskusji powołuje się czasami na często absurdalne teorie, które gdzieś tam wyszperała na jakiejś stronie. I udaje ekspertkę.
Tak było niedawno na imieninach u ich znajomego. Mirek jest lekarzem. W pewnym momencie dyskusja zeszła na tematy medyczne, w tym szczepienia. Magda co jakiś czas przytaczała różne opinie wyczytane w internecie, a Mirek ją kontrował. W końcu się o mało nie pokłócili. Mirek stwierdził, że skoro Magda wie więcej o medycynie, to niech się teraz leczy przez internet u "dr. Googla".
- Mam wrażenie, że moja żona z dnia na dzień jest coraz bardziej uzależniona i od internetu i od telewizji - mówi Zenek.
- Bo jak inaczej wytłumaczyć fakt, że prawie w każdy weekend, jak tylko się obudzi, to do południa leży w łóżku i ogląda telewizyjne zaległości lub wpatruje się godzinami w smartfona. Ciężko ją wyciągnąć na rower lub spacer. Jeśli już się gdzie wybierzemy, to co jakiś czas, jeśli tylko ma okazję, to od razu sięga do smartfona, żeby sprawdzić, czy nie ma jakiś nowych informacji. Wiele razy zwracałem jej uwagę, żeby odpuściła, ale działa to na krótko. Wstyd mi o tym mówić, ale ona nawet w toalecie potrafi siedzieć z tym cholernym smartfonem. Tak, jakby chciała nadrobić te wszystkie lata bez internetu. Brakuje mi mojej dawnej Magdy, kiedy mieliśmy tyle wspólnych zainteresowań, pasji. Kiedyś nawet udało mi się namówić ją na to, żeby chociaż w jeden, jedyny weekend ograniczyła do minimum korzystanie z internetu. Żebyśmy poszli na spacer z wyłączonymi smartfonami. Żebyśmy tak jak kiedyś podziwiali naturę, rozmawiali o literaturze, słuchali śpiewu ptaków. Udało się. Spędziliśmy wspaniały dzień. Jak przed laty. Wróciliśmy późnym wieczorem. Kiedy szliśmy już spać, Magda powiedział, że włączy na chwilę telefon, żeby sprawdzić tylko wiadomości. Przebudziłem się o drugiej w nocy. Wciąż sprawdzała...