Henryk Siennicki i Zdzisław Pyc. To oni zginęli 7 listopada 1976 r. Mieli całe życie przed sobą. Siennicki miał wtedy 24, a Pyc 27 lat. Wracali z meczu w Sosnowcu. Za kierownicą zastawy siedział jeden z najlepszych siatkarzy w historii Avii, olimpijczyk i reprezentant kraju – Lech Łasko. Nie był doświadczonym kierowcą. To on spowodował wypadek. Na al. Warszawskiej zjechał w pewnym momencie na lewą stronę drogi i uderzył w autobus MPK. Zastawa dachowała.
Siennicki i Pyc zginęli na miejscu. Łasko został lekko ranny, podobnie jak Tadeusz Skaliński i pasażerka, która dosiadła się do nich w Puławach.
Pogrzeb tragicznie zmarłych odbył się w Lublinie na cmenatzru przy ul. Unickiej. W uroczystościach wzięły udział tysiące osób. Przyjechali m.in. siatkarze z innych zespołów, w tym z Płomienia Milowice - klubu, z którym Pyc i Siennicki zagrali ostatni w życiu mecz.
Łasko został skazany za spowodowanie wypadku. Usłyszał wyrok dwóch lat więzienia. Wyszedł po roku. Wyjechał ze Świdnika. Został zawodnikiem milicyjnego wówczas klubu – Gwardii Wrocław. Wrócił do reprezentacji Polski. Potem wyjechał do Włoch, gdzie grał w tamtejszej Serie A – najwyższej klasie rozgrywkowej.
Po tej tragedii Avia z zespołu walczącego dotychczas o podium, musiała bronić się przed spadkiem. Lata jej świetności minęły.
28 lat później klub ze Świdnika po raz kolejny dotknął bolesny cios. 17 października 2004 r. doszło znów do tragicznego wypadku z udziałem siatkarzy Avii. Wracali wówczas busem z meczu w Międzyrzeczu (Lubuskie). Byli już blisko domu, kiedy w okolicach Bogucina (na trasie Warszawa-Lublin) klubowy bus czołowo zderzył się z tirem. Śmierć poniosło trzech ówczesnych graczy trenera Krzysztofa Lemieszka: Wojciech Trawczyński, Jakub Zagaja i Łukasz Jałoza. Zginął także wieloletni kierowca klubowy – Stefan Sznajder.
Jednym z zawodników, którzy zostali ranni w tym wypadku był Łukasz Maziak. W momencie zderzenia zaparł się mocno nogami o podłogę busa. To go prawdopodobnie uratowało od śmierci. Miał jedynie złamaną nogę. Po pewnym czasie wócił na parkiet. W sierpniu 2007 r. zginął na drodze z Mełgwi do Świdnika. Jego kolega prowadzący samochód uderzył na zakręcie w drzewo. On również nie przeżył.
W 2008 r. wydarzyła się jeszcze jedna siatkarska tragedia, pośrednio związana ze świdnickim klubem. W wypadku samochodowym w woj. lubuskim zginęło dwóch młodych siatkarzy Orła Międzyrzecz - to ten sam klub, z którym świdniczanie zagrali mecz, a potem doszło do tragicznego wypadku w 2004 r.
W Świdniku nie zapomniano o tragicznie zmarłych zawodnikach. Co roku w mieście rozgrywany jest memoriał poświęcony ich pamięci.