Katarzyna Niewiadoma wygrała Tour de France, a o jej sukcesie zadecydowały cztery sekundy — o tyle była lepsza od drugiej Demi Vollering. To największy sukces w jej karierze, który cieszy tym bardziej, że na igrzyskach olimpijskich jest jeszcze niespełniona.
- Największego doła i największy smutek miałam po Paryżu. Wierzyłam, że na tej trasie możemy pojechać po medal. Może przez to, że nie byłam wystarczająco z przodu na początku podjazdu, straciłam szansę? Zamiast walczyć o medale, zostało mi robić wszystko, żeby nawiązać jakikolwiek kontakt z czołową grupą. To była jedna z największych szans na medal, ale w tym jednym momencie uciekła - opowiada.
I dodaje, że wyciągnęła wnioski z igrzysk w Rio, Tokio oraz Paryżu. Najważniejszy dotyczy wioski olimpijskiej. - Następne igrzyska w Los Angeles. Powiem tak: na pewno wiele doświadczenia wyciągnęłam z Paryża. Choćby przez to, że byłam w wiosce. Na pewno już tego nie powtórzę. Nie chcę tam więcej mieszkać. Do Rio pojechałam jako 22-latka. Cieszyłam się z tego, że mogłam widzieć innych sportowców. Teraz, jako prawie 30-latka, wiem, jak wyglądają przygotowania do ważnych imprez. A wioska jest megachaotyczna, za dużo tego wszystkiego wokół. Myślę, że trochę mnie to wybiło z rytmu, doszło więcej stresu. Weź taki COVID. Cały czas trenowałam sama albo z Taylorem, a w wiosce nagle mijasz tysiąc osób. Nikt nie nosi maseczek, nikt nie zwraca na nic uwagi...
Czytaj całość: https://przegladsportowy.onet.pl/kolarstwo/gigantyczny-sukces-katarzyny-niewiadomej-a-sama-mowi-najgorsze-doswiadczenie/x4gxs4g