Daria Pikulik sprawiła największą polską sensację na igrzyskach, zdobywając srebrny medal w kolarskim wieloboju, konkurencji o nazwie omnium. W ostatnim z czterech startów awansowała z ósmego na drugie miejsce i w pierwszych słowach podziękowała trenerowi Sylwestrowi Szmydowi. Były kolarz pracuje z Pikulik od 2018 r.
– Pewnego dnia po prostu zadzwonił telefon. Trenowałem wtedy Petera Sagana, lecieliśmy na zgrupowanie do Utah. Daria była na rozstaju, bardzo poważnie zastanawiała się nad zakończeniem kariery. Była mocno zdołowana wydarzeniami na igrzyskach w Rio de Janeiro, nie widziała większych perspektyw – mówi Szmyd, a ich celem było zdobycie olimpijskiego medalu.
Jednocześnie był zły na siostry Pikulik (Darię i Wiktorię) po starcie w madisonie i pierwszym dniu omnium. - Nie podobało mi się, że Daria mówi nagle o związku i niedogodnościach w przygotowaniach. To nie ten moment. Nie chodzi o zamiatanie pod dywan. Wygraj i wtedy będziesz rozliczać - twierdzi Szmyd. - Czy musiała zapłacić za zgrupowanie? Tak, ale takie mamy realia i trzeba się z tym liczyć, jak chcesz olimpijski medal. To nic nowego, Michał Kwiatkowski od lat ponosi część kosztów na mistrzostwach świata. Nie mówię, że tak powinno być, ale tak jest.
Igrzyska skończyły się jednak olbrzymim sukcesem. - Widzę w niej zawodniczkę, która w najtrudniejszych wyścigach świata może być zawsze w czołówce i walczyć o zwycięstwa - przekonuje Szmyd.
Czytaj całość: https://przegladsportowy.onet.pl/igrzyska-olimpijskie/paryz-2024/daria-pikulik-nie-powiedziala-wszystkiego-nie-chodzi-o-zamiatanie-pod-dywan/8qg3bs1