Reprezentacja Polski siatkarzy zdobyła pierwszy od 1976 r. medal na igrzyskach olimpijskich. W Paryżu zdobyła srebro, a w finale za mocna okazała się Francja (3:0). Gwiazdą polskiej kadry i najlepiej punktującym zawodnikiem całego turnieju był Wilfredo Leon, choć mimo to nie do końca jest zadowolony.
- Na razie jeszcze ten medal nie smakuje tak dobrze. Liczyłem na złoto i wykonałem mnóstwo pracy w tym kierunku. Jednak mogę dziękować Bogu za to, co osiągnęliśmy, bo mieliśmy ciężkie momenty w igrzyskach. Może z czasem poczuję więcej radości - opowiada w rozmowie z Przeglądem Sportowym Onet.
Jako pierwszy po ostatniej piłce finału do Leona podbiegł kapitan Bartosz Kurek i długo stali w uścisku na boisku. - Usłyszałem wtedy od Bartka wiele ważnych słów. Mówił to wszystko z serca. Myślę, że tamten moment będzie jednym z tych, które najmocniej zapamiętam z tych igrzysk. Wiem, że jemu równie mocno, jak mi, zależało na tym złocie. Próbowałem jeszcze przedłużyć nasze szanse w końcówce finału z Francją, gdy przy moich serwisach broniliśmy piłek meczowych. Od innych zawodników także słyszałem, że są ze mnie dumni, bo moje zagrywki mogły to wszystko odwrócić i sporo nam dały - opowiada Leon.
Kolejny wielki turniej z udziałem polskich siatkarzy w przyszłym roku. Mistrzostwa świata odbędą się na Filipinach, Polacy mają pewny awans jako mistrzowie Europy.
Czytaj całość: https://przegladsportowy.onet.pl/igrzyska-olimpijskie/paryz-2024/absurdalne-wydarzenia-z-igrzysk-wilfredo-leon-sie-nie-kryje-nie-rozumiem/cxedzsk