W jakich klubach grałeś w piłkę? Gdzie teraz grasz?
- Przez całe życie spędzone w Katarze grałem w Muaither Sports Club, później w Al Lekhwiya, obecnie pod nazwą Al Duhail. Grałem też w znanej, również na arenie międzynarodowej, Aspire Academy. W Polsce przez dłuższy czas nie mogłem grać w piłkę z powodu problemu z dokumentami rejestracyjnymi PZPN. Tu jestem obcokrajowcem, więc mój proces rejestracji był bardziej skomplikowany niż w przypadku polskich zawodników. Szczęśliwie problem niedawno został rozwiązany i dzięki temu miałem szansę grać w Ostrovii Ostrów Mazowiecka. Obecnie nie jestem związany umową z żadnym klubem piłkarskim. Rozglądam się za czymś wyżej w polskiej lidze. Przeszedłem testy w klasie okręgowej, a teraz sprawdzam się w czwartej lidze w Escoli Varsovii Warszawa. Miejmy nadzieję, że wszystko pójdzie dobrze!
Jak to się stało, że przyleciałeś do Polski?
- Po ukończeniu szkoły średniej w Katarze i zorientowaniu się w sytuacji na tamtejszych uniwersytetach, zrealizowałem swoje marzenie, żeby studiować za granicą. Po poszukiwaniach i przeanalizowaniu zagranicznych opcji, razem z rodzicami doszliśmy do wniosku, że z wielu powodów Polska będzie dla mnie najlepszym wyborem, m.in. dzięki dobrej reputacji studiów medycznych. I tak oto jestem tu od 2016 roku.
Co robisz poza grą?
- Studiuję medycynę, mam też pracę w pełnym wymiarze czasowym. Bardzo lubię odwiedzać polską wieś i tam przebywać. Dzięki ludziom, których tu spotkałem i którzy stali się częścią mojego życia w Polsce, mam okazję, żeby poznać piękno polskiej natury. Robi ono na mnie duże wrażenie, bo przyjechałem z kraju, gdzie przyroda jest całkiem inna. Inne zwierzęta, rośliny, klimat, temperatura.
Gdzie mieszkasz? Co robisz?
- Mieszkam w Warszawie. Życie w stolicy daje możliwość robienia wielu rzeczy. Tak jak powiedziałem, pracuję jednocześnie w dwóch językach - po angielsku i arabsku.
Oprócz tego staram się ciężko pracować, żeby ulepszyć poziom swoich możliwości na boisku. W związku z tym podejmuję mnóstwo różnych aktywności. Jedną z nich są profesjonalne treningi piłkarskie w Studio Treningu Better Way, gdzie trenuję pod okiem trenera Michała Naulewicza.
Czy jesteś sam w Polsce?
- Tak, w tym sensie, że nie ma ze mną mojej rodziny. To dla mnie trudne emocjonalnie, ponieważ wychowałem się w kulturze, w której rodzina jest bardzo ważna. Staram się otaczać dobrym towarzystwem i kiedy mam okazję, uczestniczę w polskich zwyczajach i tradycjach, żeby stać się częścią społeczeństwa i prowadzić tu bardziej komfortowe życie z dala od domu. No i mam dziewczynę, która jest tu dla mnie bardzo dużym wsparciem.
Czy właśnie w Polsce po raz pierwszy zobaczyłeś śnieg, musiałeś kupić buty zimowe, kurtkę, czapkę?
- Dawno temu zobaczyłem śnieg w Syrii, ale w Polsce po raz pierwszy w dorosłym życiu, jak tylko wylądowałem na lotnisku. Kupowanie zimowych ubrań zawsze było dla mnie wyzwaniem, nie wiedziałem, co najlepiej nadaje się na mróz, a co nie. Zawsze proszę dziewczynę i znajomych, żeby pomogli mi zdecydować.
Trudno było się przyzwyczaić?
- Na początku bardzo trudno. Pamiętam, że po przyjeździe do Polski denerwowało mnie to, że muszę założyć na siebie kilka warstw ubrań, ciężkie buty, czapkę, rękawiczki i szalik, nawet tyko po to, żeby wyjść na zewnątrz na 5 minut, kupić sok i wrócić. W Katarze rzadko nawet pada deszcz w zimie, więc nigdy nie musiałem myśleć o tych wszystkich ciepłych akcesoriach.
Z drugiej strony muszę przyznać, że najwyraźniej jestem odporny i na ekstremalne warunki pogodowe. W Katarze w lecie bywają temperatury 40, nawet 50’C, a mimo to trenowałem i w takim sezonie. Natomiast w Polsce, mimo mrozu, czasem sporego, też daję radę.
Mistrzostwa świata w twoim kraju właśnie się skończyły...
- Właśnie wróciłem z Kataru. Spędziłem tam trzy tygodnie podczas mistrzostw świata. Byłem nawet wolontariuszem FIFA. Przydzielono mi zadania wewnątrz stadionów i to było doświadczenie mojego życia! Dzięki zakupionym biletom oraz wolontariatowi poszedłem w sumie na 14 meczów. Byłem na dwóch spotkaniach z udziałem biało-czerwonych. Spotkałem nawet Czesława Michniewicza. Mam z nim zdjęcie. To bardzo miły człowiek.
Poleciałeś sam?
- Zabrałem ze sobą Magdę. Była zachwycona moim krajem.
Jak znajomi, rodzina mówią o mistrzostwach?
- Nie mogą uwierzyć w to, jak fantastyczna była atmosfera mistrzostw. Zto była świetna okazja dla Kataru, który jest małym państwem i kiedy wychodziło się na miasto, była okazja spotkać kibiców z 32 krajów, których drużyny grały na mistrzostwach, plus kibiców spoza tych krajów. W przypadku innych mistrzostw fani byli rozproszeni na większym obszarze, bo kraje, które organizowały poprzednie mistrzostwa były większe niż Katar i stadiony mieściły się w różnych miastach. A tutaj była jedna wielka impreza.
Katar pokazał się z dobrej strony?
- Tak myślę. Na miejscu zauważyłem, że wszystko było doskonale zorganizowane. Miałem wrażenie, że dosłownie co 5 metrów spotykałem pracowników informacji i ochrony, zawsze gotowych do pomocy. Na ile zaobserowałem reakcje turystów, to byli pod wrażeniem tego, że Katar zaoferował im dosłownie wszystko, czego potrzebowali, często za darmo, żeby jak najbardziej komfortowo mogli spędzić swój pobyt.