Bo czasem zadawanie odpowiednich pytań jest odpowiedzią samą w sobie.
Jeśli miałbyś przyjaciela, który odzywa się do Ciebie w taki sposób, w jaki Ty czasem mówisz do siebie, jak długo pozwoliłbyś mu pozostawać Twoim przyjacielem?
Pamiętaj, że to, w jaki sposób traktujesz siebie, jest poprzeczką ustawioną dla innych. Musisz kochać tego człowieka, jakim jesteś, bo nikt inny tego nie zrobi, a zatem traktuj siebie tak, jak chcesz być traktowany przez innych. Nie dyskredytuj się za to, jaki NIE jesteś, a zacznij doceniać wszystkie swoje zalety. Wszyscy musimy nauczyć się być swoimi najlepszymi przyjaciółmi, bo czasem tak cholernie łatwo jest wpaść w pułapkę i zostać swoim najgorszym wrogiem.
Szczerze? Ilość przemocy (także emocjonalnej), którą jesteś w stanie zaakceptować w relacji z drugim człowiekiem, często jest równa tej, którą stosujesz wobec siebie. Jeśli wciąż wmawiasz sobie, że jesteś brzydki, skazany na porażkę i nic nie osiągniesz, to możesz utkwić w związku z kimś, kto podziela te przekonania. Negatywne słowa robią coś takiego, że zahaczają się szponami w naszym umyśle i sprawiają, że z każdym dniem kochasz siebie i życie coraz mniej.
Dlatego gdy spędzasz czas sam ze sobą, uważaj na to, jak do siebie mówisz. Uważaj na swoje myśli. Zapamiętaj, że tylko nasze własne myśli i odczucia mogą nas zranić. Przez Twoją głowę przebiega dziennie około 60 tysięcy myśli. Nie zmarnuj 59.999 na negatywne myślenie o sobie.
A może zrewidujesz szybko to, co właśnie teraz o sobie myślisz? Jak dobrze dobierasz słowa, które do siebie wypowiadasz. Używasz ich w kontekście pozytywnym czy negatywnym? Czy jeśli cofniesz się kilka chwil do tego, co do siebie mówiłeś, przemawiało przez Ciebie szczęście i radość, czy te myśli Cię teraz odpychają?
To, o czym piszę, ma jeden najważniejszy wydźwięk. Twój związek z samym sobą jest najważniejszą relacją w Twoim życiu. Najważniejszą, jaką kiedykolwiek będziesz mieć.
A teraz ja Cię zapytam: kiedy ostatni raz ktoś powiedział Ci, że kocha Cię takiego, jaki jesteś, i to, co czujesz, jest ważne? Kiedy ostatni raz ktoś powiedział Ci, że wykonałeś kawał dobrej roboty i zaproponował świętowanie Twoich (nawet tych malutkich) sukcesów dlatego, że na to zwyczajnie zasłużyłeś? Kiedy po raz ostatni tym kimś byłeś TY?
Jeśli dzisiejszy dzień miałby być Twoim ostatnim, czy chciałbyś robić to, co masz dzisiaj zamiar rzeczywiście robić?
Bardzo długo i dobrze się zastanów. Jeśli Twoja odpowiedź brzmi NIE przez kilka dni z rzędu (czasem są takie, w których po prostu musimy coś zrobić, niekoniecznie to lubiąc), to już wiesz, że najwyższy czas na zmiany.
I to mogą być bardzo ciekawe rozważania, bo wszyscy gdzieś tam w środku wiemy, że życie jest krótkie i kiedyś umrzemy, a jednak wciąż jesteśmy zaskoczeni, gdy śmierć dotyka kogoś, kogo znaliśmy. To trochę jak wchodzenie po schodach z głową w chmurach i przegapienie ostatniego stopnia. Spodziewasz się, że jeszcze coś tam będzie i tracisz na chwilę balans, zanim Twój umysł wróci do rzeczywistości i poczujesz, jak to naprawdę wygląda. Że świat daje po dupie.
Co powinieneś zrobić? ŻYJ DZISIAJ! Nie ignoruj śmierci, ale nie bój się. Obawiaj się nieprzeżytego życia ze strachu przed wykonaniem jakiegoś ruchu. Śmierć nie jest największą stratą. Jest nią umieranie w środku, gdy ciągle jeszcze oddychasz. Znajdź w sobie odwagę. Czuj lęk, ale tak czy inaczej wykonaj krok do przodu.
Powinieneś go zrobić. Dlaczego? Na przykład dlatego, że na świecie jest zbyt wiele osób, które przeżywają swoje życie na ustawieniach domyślnych, nie wiedząc, że mogą wszystko regulować pod siebie. Nie bądź jednym z nich. Przeżyj życie tak, jak sam tego chcesz.
I tyle. Każdy z nas ma w sobie ogień, który sprawia, że żyjemy. I Twoim zadaniem jest odnalezienie go i pilnowanie, by nie zgasł. Musisz przestać się ciągle zamartwiać tym, co inni o Tobie myślą, i zacząć WRESZCIE żyć tak, jak chcesz.
Znajdź swoje pasje, odkryj talenty, kochaj – doceniaj to i pielęgnuj. Nie chowaj się za decyzjami innych. Nie pozwalaj na to, by inni mówili Ci, co masz robić. Zaprojektuj i doświadczaj SWOJEGO życia. Każdego kolejnego dnia rób to, co Cię rusza, co jest ważne i wartościowe dla Ciebie, nawet jeśli będzie to raptem kilka minut dziennie.
Czego (lub kogo) kurczowo się trzymasz, chociaż wiesz, że powinieneś wreszcie odpuścić?
To dzieje się samoistnie z naszym wzrostem (tym mentalnym też). Zaczynasz odkrywać, kim jesteś i czego chcesz, aż w końcu uświadamiasz sobie, że musisz dokonać pewnych zmian. Dotychczasowy sposób życia przestaje pasować, a ludzie, których znasz od zawsze, niekoniecznie widzą świat tak, jak Ty. Dlatego żyjesz przeszłością i cudownymi wspomnieniami, ale teraźniejszość rozpaczliwie błaga o zmiany.
Niektóre rzeczy i ludzie po prostu ze sobą nie grają. Nie wszystko z Twojej przeszłości należy do dzisiejszego świata. Jeśli trzymasz się kurczowo relacji, które już dawno umarły śmiercią (nie)naturalną, to utkniesz. Ruszanie dalej nie oznacza, że wszystko wymazujesz, zapominasz i masz w dupie swoją historię. Absolutnie nie. To po prostu oznacza, że wyciągniesz z niej lekcję, by jeszcze lepiej doświadczyć przyszłości.
Prawdę mówiąc, wszyscy mamy swoje historie. Wszyscy przeżyliśmy coś, co nas zmieniło do tego stopnia, że nie ma już powrotu. W życiu takie zmiany są nie do uniknięcia. Wszystko, co nas otacza, zmienia się – ciało, stan posiadania, relacje z ludźmi i wiele, wiele innych. Nie masz kontroli nad każdą najdrobniejszą rzeczą, która Ci się przytrafia, ale masz ją nad tym, jak to weźmiesz do siebie i co z tym zrobisz.
Zwracaj uwagę nie tylko na pozytywne zmiany, ale też na to, co daje Ci porządnie po tyłku. Doceń to, że czasem rzeczy niespodziewane są lepsze niż te skrupulatnie zaplanowane. I, co najważniejsze, BARDZO się postaraj nie stresować tym, co już dawno za Tobą. Podziękuj po swojemu swojej przeszłości za lekcje i doświadczenia. Bądź gotowy na teraźniejszość. I przyszłość. Więc nie zadręczaj się małymi sprawami. Żyj prosto. Kochaj szczerze. Mów prawdę. Pracuj dobrze. A resztę potem odpuść i pozwól życiu płynąć.
A teraz parkiet jest Wasz. Wiecie, że lubię zadawać różne pytania. Takie, które skłaniają do myślenia i zastanowienia się nad sobą i światem też. A dzisiaj daję Wam zadanie. Zapytajcie siebie o to, o co ja Was zapytałam w tym tekście. Przemyślcie to. I proszę, podzielcie się refleksją w komentarzu. Jestem niezwykle ciekawa Waszych przemyśleń.