Partner: Logo FacetXL.pl

Oto fragmenty listu:

 


(...) Mam już 53 lata. Nie mam się z kim podzielić swoimi rozterkami, stąd ten list. Nigdy w życiu nie przypuszczałem, że będę się zwierzać komukolwiek z najbardziej intymnych sfer mojego życia. I to w takim wieku. Co mam powiedzieć? Zakochałem się jak jakiś nastolatek i nie wiem, co z tym zrobić. Może dla kogoś wydaje się to dziwne, ale ja naprawdę przeżywam z tego powodu niemal codziennie ogromne dylematy.

(...) Z żoną jesteśmy małżeństwem od 28 lat. Mamy dwójkę dorosłych już synów. We wrześniu będę dziadkiem. Nie mogę się już doczekać. Pierwszy wnuk.

(...) Kocham Elę, przez te wszystkie lata naszego małżeństwa mieliśmy swoje wzloty i upadki, ale tych pierwszych było zdecydowanie więcej. Sporo przeszliśmy razem. Dziesięć lat temu stwierdzono u niej nowotwór, na szczęście we wczesnym stadium i udało się go pokonać. Jej choroba scementowała jeszcze bardziej nasz związek. Nigdy się tak na poważne nie pokłóciliśmy, zdarzały się jakieś spory, drobne sprzeczki, ale szybko się godziliśmy. Ela jest bardzo wyrozumiałą i mądrą kobietą. Mamy do siebie pełne zaufanie. Nigdy nie dałem jej powodów do zazdrości, a zdrada była dla mnie czymś zupełnie nierealnym. Jestem pewien, że Ela też nigdy mnie nie zdradziła.

(...) Pracuję w dużej firmie. Z wykształcenia jestem architektem. Finansowo bardzo dobrze nam się powodzi. W biurze mamy mieszankę młodości z doświadczoną kadrą. Z młodymi zawsze się dobrze dogadywałem. Od nich też można się sporo nauczyć.

(...) Ania zaczęła u nas pracę rok temu. Trafiła do mojego działu. Niedawno skończyła 30 lat. Zdolna, bystra i inteligentna. Przy tym ujęła mnie skromnością. Szybko się uczyła, podziwiałem ją za kreatywność i talent. Wszyscy ja polubili od razu za szczerość i otwartość. Kochała zwierzęta, nie plotkowała, nie obgadywała innych.

(...) Na początku raktowałem ją jak każdą inną pracownicę w swoim dziale.

 


Po pewnym czasie zauważyłem jednak, że przebywanie w jej towarzystwie sprawia mi coraz większą przyjemność

 


Lubiłem z nią dyskutować, słuchałem uważnie jej argumentów, jeśli do czegoś chciała mnie przekonać. Ale przede wszystkim zaczęła mi się coraz bardziej podobać jako kobieta - nie jako pracownica i moja podwładna. Ania jest wysoka, szczupła i ma figurę modelki. Nie ubiera się jakoś wyzywająco, nie znam się aż tak na modzie, ale moim zdaniem gustownie.

(...) Początkowo traktowałem to jako chwilowe zauroczenie. Nie będę ściemniać, że nie było to miłe. Kiedy stała blisko mnie, starałem się chłonąć jej zapach. Bałem się jednak, że ktoś to zauważy. Teraz tego nie robię. Ona ma taki styl rozmowy, że często staje bardzo blisko swojego rozmówcy, dotyka go za ramię, rękę. Wiele osób tak robi. Ale te jej gesty powodują u mnie gęsią skórkę.

(...) Łapię się na tym, że często ją obserwuję, kiedy nie widzi. Lubię patrzeć, jak marszczy czoło, zdmuchuje kosmyk włosów z twarzy, czy nawet, jak trzyma filiżankę z kawą. Raz mnie przyłapała, jak się na nią tak gapiłem. Musiałem się chyba zaczerwienić. Ale przy tym tak się zalotnie uśmiechnęła, że poczułem właśnie te motylki w brzuchu. Po raz ostatni doświadczyłem tego uczucia chyba w liceum, kiedy podkochiwałem się w młodej nauczycielce niemieckiego.

(...) Od dłuższego czasu nie potrafię skupić się w biurze na pracy. Wciąż szukam pretekstu, żeby być blisko niej, poczuć dotyk jej ręki na ramieniu, wciągnąć zapach jej perfum. Staram się to kontrolować, żeby nikt tego nie zauważył, ale czasami się zapominam. Nie tak dawno Ania chciała wyjść nieco wcześniej z biura, bo miała odebrać samochód z warsztatu. A ja odruchowo rzuciłem, że ją podrzucę, bo jadę w tamtą stronę. Była zaskoczona, gdyż nie mówiła gdzie jest ten warsztat. Jakoś wybrnąłem, chociaż do końca mi chyba nie uwierzyła, że muszę odwiedzić kilka serwisów rowerowych w mieście. I zawiozłem ją. Przez całą drogę byłem niesamowicie spięty. Wtedy chyba po raz pierwszy wyobraziłem sobie, że jedziemy gdzieś razem przed siebie. Nie liczyła się żona, dzieci, rodzina. Zacząłem w myślach fantazjować, że ją całuję, pieszczę; rozbierałem ją w tych swoich fantazjach. I wtedy dojechaliśmy na miejsce. Podziękowała, cmoknęła w policzek i czule ścisnęła mi dłoń. Kiedy wysiadła, długo jeszcze czułem ten pocałunek. A on przecież niczego nie oznaczał. Ania nawet się nie domyśla, że ja od dłuższego czasu o niczym innym nie myślę, tylko o niej.

(...) Codziennie staram się panować nad swoimi emocjami. Trudno mi z tym żyć. Mam straszne wyrzuty sumienia.

 


Mam przecież swoją Elę, kocham ją, a przy Ani, co tu dużo gadać - głupieję

 


Kilka dni temu uświadomiłem sobie, że to się zaczyna robić niebezpieczne. Jeszcze kilka miesięcy temu w ogóle myśl o zdradzie nie przychodziła mi do głowy, a teraz nie jestem pewien swojego zachowania. Nie wiem, co bym zrobił, gdybym z Anią znalazł się w sytuacji, kiedy swoim gestem, zachowaniem, sprowokowałaby mnie do czegoś więcej niż od mojego wzdychania pod nosem czy ukradkowego patrzenia na nią pożądliwym wzrokiem. Boję się tego.

Obawy naszego bohatera podziela też psycholog i psychoterapeuta z Lublina.

- U pana Marka mamy do czynienia ze zdradą emocjonalną - przekonuje Marek Kasperski. - To częste zjawisko, które może być początkiem poważnych kłopotów w jego małżeństwie. Ale niekoniecznie. Zdrada emocjonalna może też trwać nawet latami i zakończyć się bez żadnych konsekwencji. Jest to jednak niebezpieczne. Pan Marek sam przyznaje, że w tej relacji, która jest przynajmniej na razie jednostronną, boi się, że przekroczy pewną granicę. Mam na myśli zdradę fizyczną, od której dzieli go bardzo cienka linia. Dobrze, że zdaje sobie z tego sprawę i chce to kontrolować. Ma poczucie wstydu, ale też niepewności, czy te jego emocje nie wymkną się spod kontroli. Mężczyźni o wiele częściej uważają za zdradę jedynie sam seks; kobietom z kolei wystarczy już nielojalność emocjonalna partnera - tak jak w tym przypadku. Takie "niewinne" z pozoru flirtowanie może też świadczyć o pewnym kryzysie w związku. Być może pan Marek czuje, że w tym wieku staje się coraz mniej atrakcyjny, zapomniany, chce się dowartościować, albo szuka tego, czego brakuje mu w małżeństwie. Przyczyn może być wiele. Stąpa jednak po kruchym lodzie. Zanim nie będzie za późno, radziłbym dłuższy wypad z żoną - może spełnienie marzeń z dzieciństwa - na egzotyczną wyspę, romantyczną podróż. Na coś, co dałoby nowy impuls w ich związku. A nie jest powiedziane, że i przy żonie poczułby motylki w brzuchu. Nawet po tylu latach małżeństwa.

 

Tagi:

miłość,  zdrada,  małżeństwo, 

Kliknij, aby zamknąć artykuł i wrócić do strony głównej.

Polecane artykuły:

Podobne artykuły:

Powrót
Wyszukiwarka
Newsletter
zapisz