O tym, że ciężki grzech masturbacji jest wśród zwierząt powszechny, wiemy nie od dzisiaj. Dlaczego się masturbują – to już zupełnia inna kwestia. Zwłaszcza, że masturbacja jest zachowaniem, które powinno być, na chłopski rozum, przez ewolucję już dawno wyeliminowane, ponieważ oznacza utratę bezcennej spermy bez możliwości zapłodnienia. Chyba że… Chyba że nasze pojęcia o celu masturbacji jest zupełnie błędne…
To marnotrawstwo darów natury jest tym bardziej zaskakujące, że wiewiórki przylądkowe są zwierzętami niesamowicie dobrze przystosowanymi do rywalizacji spermy: przede wszystkim, ich niebywale rozwinięte organy rozrodcze sugerują dość solidną produkcję spermy (moszna samców osiąga rozmiar 1/5 długości ciała, nie licząc ogona; penis ma długość ponad 2/5 długości ciała!). Poza tym wiewióry kopulują ile się tylko da, z kim się tylko da, i jak często się tylko da. W czasie zaledwie trzygodzinnej rui samica może odbyć nawet ponad 10 stosunków. Przy tak olbrzymiej konkurencji zaskakujące jest, że samce wolą dogadzać sobie niż samicom…
Istnieje wiele hipotez, które próbują wyjaśniać to zachowanie. Jedna z nich sugeruje, że masturbacja nie jest sama w sobie adaptacją (też mi niespodzianka), ale produktem ubocznym selekcji mechanizmu hormonalnego występującego o organizmów charakteryzujących się dużym promiskuityzmem (czyt.: znaczną rozwiązłością; a dodać należy, że wiewiórki przylądkowe są tutaj przodownikami pracy). Inna z kolei hipoteza sugeruje, że może to być jednak adaptacja służąca do usuwania starej spermy z systemu przed kolejnym stosunkiem…
Jane Waterman, po przeprowadzeniu swoich obserwacji (a niebiosa raczą wiedzieć, co zainspirowało ją do podglądania dogadzających sobie wiewiórek), odkryła, że hipotezą znajdującą najwięcej oparcia w rzeczywistości jest ta ostatnia: że wiewiórki masturbują się z przyczyn czysto higienicznych.
Okazało się bowiem, że masturbacja ma miejsce najczęściej w czasie rui oraz że jej częstotliwość zwiększa się po odbytym stosunku. Zaskakująco, samce masturbowały się tym częściej, im większą ilość stosunków z innymi samcami odbywała ich partnerka (zaskakująco w sensie, że zwracały na to uwagę). Wszystko to zdaje sie wskazywać, że zachowanie to jest rodzajem ochrony przed infekcjami przenoszonymi drogą płciową… Podobnym zresztą wytłumaczeniem posłużyli się autorzy wspomnianej już przeze mnie pracy o seksie oralnym nietoperzy. Widać więc, że jest coś na rzeczy.
Czytajcie także 13 powodów, dla których kobiety powinny się masturbować
Na koniec dodam tylko, że u ludzi występują inne (w sensie, że inne biologiczne, chociaż gumka też może być) mechanizmy obrony przed infekcjami przenoszonymi drogą płciową. Nie to, żebyśmy byli arcypromiskuitycznym społeczeństwem…
Waterman, J. (2010). The Adaptive Function of Masturbation in a Promiscuous African Ground Squirrel PLoS ONE, 5 (9) DOI: 10.1371/journal.pone.0013060
Artykuł pochodzi z nicprostszego.wordpress.com