Śmierć, jako ostateczna siła sprawcza wydaje się nieunikniona, straszna, obezwładniająca. Refleksje tego typu budzą bardzo silny lęk, paraliżującą trwogę. By ułatwić sobie funkcjonowanie tłumimy ten lęk do akceptowalnego psychicznie poziomu. Trzeba teraz utrzymać trwogę w ryzach – wytwarzamy więc tzw. światopogląd społeczny, czyli ideologię, zbiór wierzeń, normy, wartości społeczne, zespół standardów, których trzymanie się ma zapewnić symboliczną bądź realną szansę na nieśmiertelność. Takie są przynajmniej założenia Teorii Opanowywania Trwogi. Xinyue Zhou razem z drużyną założyła, że i dzieci, rozbudzając myśli o przekazaniu swoich genów, ciągłości kulturowej czy ogólną symbolikę nowego życia będą dobrym buforem lęku przed śmiercią.
By sprawdzić tę hipotezę chiński zespół przeprowadził trzy badania. W pierwszym z nich studentom kazano albo opisać co stanie się z ich ciałem po śmierci albo co zajdzie, jak pójdą z wizytą do dentysty. Jest to dość klasyczny sposób wzbudzania lęku przed śmiercią, a dentysta dodany jako grupa kontrolna wyłącza z możliwych zmiennych wpływających negatywne emocje.
Dalej ochotnicy wypełniali zadania matematyczne by zniwelować wpływ pamięci krótkotrwałej. Kolejnym etapem było oglądanie zdjęć – 40 obrazków przewijało się po ekranie komputera ukazując 20 neutralnych elementów (typu góry, meble, drzewa), 10 dzieci poniżej 5 roku życia oraz 10 dorosłych. Po oglądnięciu wszystkich slajdów ochotnicy mieli wybrać wśród nich 5 ulubionych.
Analiza wyników wykazała, że grupa która opisywała jak rozłoży się ich ciało dłużej przeglądała zdjęcia dzieci niż grupa dentystyczna. Częściej też wybierała obrazki z pociechami jako swoje ulubione. Lęk przed śmiercią powoduje więc zainteresowanie dziećmi.
Drugie badanie zapewne było odebrane przez ochotników z lekkim zdziwieniem. Najpierw, zależnie od przydzielonej grupy, oglądali oni zdjęcia małej pandy, małej kaczki i małego niedźwiadka albo dorosłej pandy, dorosłej kaczki i niedźwiedzia. Po 3 minutach zdjęcia wygaszały się ukazując dalszą instrukcję – badani mieli wyobrazić sobie swoją śmierć i opisać w związku z tym swoje uczucia. Byli również informowani, że eksperyment zakończył się na tym etapie, jednak są zapraszani od razu do następnego. Kładziono przed nimi 28 niekompletnych słów, które mogli dokończyć wedle uznania. Jest to świetny sposób na subtelne sprawdzenie dostępności umysłowej myśli o śmierci u badanych: słowo „coff……..” mogą przecież uzupełnić jako coffee (kawa), ale też coffin (trumna).
Wyniki ukazały, że grupa, która oglądała młode wybierała istotnie mniej słów związanych ze śmiercią niż grupa od dorosłych zwierząt. Oglądanie małych pand zmniejsza więc napięcie związane ze śmiertelnością, a dosłowniej dostępność myśli o śmierci, nawet jeśli te były wyraźnie i świadomie indukowane.
Przypuszczając, że dzieci mogą być użyte jako mechanizm poradzenia sobie z lękiem przed śmiercią, autorzy założyli, że informacja o zgonie niemowlaka w większym stopniu niż o zgodnie dorosłego powinna zaktywizować myśli związane z własną śmiertelnością. By sprawdzić, czy tak się prawdziwie dzieje ochotnicy podczas trzeciego eksperymentu byli przydzielani do dwóch grup.
Pierwsza czytała krótką historię o przypadkowym zatruciu pokarmowym w związku z którym zginęło 5 osób, w tym dwoje dzieci. Druga grupa dostała ten sam tekst, z tym, że wszystkie ofiary były dorosłe. Badani byli proszeni o spisanie swoich uczuć i myśli odnośnie wypadku. Po tej krótkiej ankiecie ochotnicy określali ile mniej więcej będzie kosztować na rynku wieprzowina, jak będzie się zmieniać wartość giełdy akcji, mieszkań czy dochód narodowy Chin. Mieli też określić oczekiwania odnośnie długości własnego życia – to było główne zainteresowanie zespołu badawczego.
Okazało się, że osoby czytające o dorosłych ofiarach sądziły, że będą żyły średnio o 4 lata dłużej niż osoby, które omawiały śmierć dzieci.
Wiadomość o śmierci dziecka wywołała więc, według autorów, silniejszą niż w przypadku śmierci dorosłego aktywację myśli o śmiertelności. W rezultacie ochotnicy bardziej pesymistycznie odnosili się do długości własnego życia.
Autorzy badania określili więc, że dziecko może pełnić rolę bufora lęku przed śmiercią. Eksperymentalnie wykazali, że gdy zaczynamy myśleć o śmierci nasza uwaga kieruje się ku dzieciom. Oglądanie młodych zwierząt obniża lęk wygaszając związane z nim myśli. Za to wiadomość o śmierci dziecka uderza w nas bardziej niż historia zgonu dorosłego.
Trwoga staje się silna – dlatego oceniamy, że będziemy żyć krócej. Dzieci wydają się więc uzupełnieniem mechanizmów Teorii Opanowywania Trwogi. Są przedłużeniem naszej linii genetycznej, są częścią nas, a zarazem wychowujemy je w naszej kulturze, więc i ten czynnik społeczny jest przedłużony w czasie. Pora zacząć doceniać własne dzieci – okazuje się bowiem, że z całkowitą naturalnością przychodzi nam traktowanie ich jako szansy na własną nieśmiertelność.
Zhou, X., Lei, Q., Marley, S., & Chen, J. (2009). Existential function of babies: Babies as a buffer of death-related anxiety Asian Journal of Social Psychology, 12 (1), 40-46 DOI: 10.1111/j.1467-839X.2008.01268.x
Więcej o Teorii Opanowywania Trwogi