– Stolica Hondurasu?
– Proste. Tegucigalpa. Niech się pan nie trudzi. Znam wszystkie, tak samo jak rzeki, sentencje czy przysłowia. Przez 52 lata, od kiedy zajmuję się krzyżówkami, to siłą rzeczy musiałem się tego nauczyć.
Andrzej Lipski z Lublina zainteresował się krzyżówkami zupełnie przypadkowo. W domu raczej nikt nie rozwiązywał rebusów czy szarad. Z pierwszymi szaradami miał kłopot, bo nie wiedział jak się za nie zabrać. Nie było objaśnienia, wskazówek. Męczył się dosyć długo, aż dopiął swego. Rozwiązał.
- W latach 70. ukazywał się Kalendarz Szaradzisty – mówi. – Tam były najlepsze i najtrudniejsze szarady. Wyższa szkoła jazdy. Najbardziej fascynowały mnie rebusy. A autorem, który sprawił, że nad jednym z nich myślałem przez 3 lata był nieżyjący już lekarz z zawodu, legendarny rebusista – Stanisław Kaszubski, pseudonim „Kasta”. Był to rebus kołowy. Taki, w którym trzeba samemu odgadnąć początek. Do dziś pamiętam rozwiązanie: „Garb ogranicza wady stangreta”. A na rysunku była jedynie Greta Garbo, jakaś gra, nic, czyli puste miejsce i to, nad czym przez te lata myślałem: walizka z rozrzuconymi rzeczami. I te właśnie rozrzucone rzeczy były kluczowe w tym rebusie. Autor miał na myśli „zawady”, czyli coś, co przeszkadza, zawadza.
Inny rebus, który „dał w kość” panu Andrzejowi – tego samego autora – zawierał dodatkowe utrudnienie: w odgadniętym wyrazie można było zmieniać niektóre litery. A tymi wyrazami było: pręt, koło, buziaka, szafa, kar i szkarłupnie. Chodziło o hasło „Prędko łobuziaka szafarz kar łupnie”.
- O ile w wielu krzyżówkach hasła się powtarzają, to rebusy wymagają wiele inwencji i pomysłowości – wyjaśnia.
Jako młody, początkujący szaradzista brał udział w wielu spotkaniach redakcyjnych. Bywali na nich znani i cenieni szaradziści. Pan Andrzej godzinami przysłuchiwał się ich rozmowom, w których dominowała gra słów, jakieś zagadkowe wtrącenia, coś, co każdemu krzyżówkowiczowi sprawia ogromną frajdę.
- Kiedyś na takim spotkaniu natknąłem się na nieżyjącego już szaradzistę, który był legendą w tej branży – wspomina pan Andrzej. Wiedziałem, że ostatnio brał udział w turnieju szaradziarskim, dlatego zagadałem go: - Jak tam turnieje, panie Stanisławie? Zatrzymał się, podszedł blisko do mnie i szepnął mi na ucho: - Tur nie je od wczoraj.
Samo ułożenie krzyżówki – dla kogoś, kto się tym na co dzień zajmuje - nie jest niczym trudnym. Wystarczy dostęp do internetu albo specjalny program, który odnajdzie dla nas wyrazy zaczynające się np. od litery „b”, trzecia „k” i ostatnie „c”. W dowolnej konfiguracji, o dowolnej tematyce. Najłatwiejsze do ułożenia są wszelkiego rodzaju krzyżówki panoramiczne.
- Do nich nawet nie zaglądam, bo znam wszystkie, albo prawie wszystkie hasła. – mówi Andrzej Lipski.
On sam rozwiązuje – poza rebusami – dwa rodzaje krzyżówek: z przymrużeniem oka i Hocki-klocki. I przyznaje, że z niektórymi ma spory problem.
- Te pierwsze wymagają nie tyle wiedzy encyklopedycznej, ile nietuzinkowego sposobu myślenia – wyjaśnia. – Weźmy takie hasło „portfel przed wypłatą” albo „bezrybie”. Trzeba nieźle kombinować, żeby z tego portfela zrobić „zapusty”, a w drugim żeby wyszła „anilina”. Hocki-klocki też dają nieźle popalić, bo oprócz tego, że są z przymrużeniem oka, to trzeba także wiedzieć np. jak się nazywa znana piosenkarka z Nowej Zelandii. Ale rozwiązanie takiej krzyżówki przynosi z pewnością o wiele większą satysfakcję aniżeli panoramiczna krzyżówka, którą można rozwiązać bez sekundy zastanowienia. Trudniejsze krzyżówki wymagają też większego nakładu pracy. O ile prostą panoramiczną można rozwiązać w kilka minut, to te „z przymrużeniem oka” wymagają czasem i tygodnia pracy.
Największe zapotrzebowanie na tego typu wydawnictwa był w latach 70. i 80. Prym wiodły trzy tytuły: Rozrywka, Szaradzista i Krzyżówka. Z kiosków znikały w takim tempie, że dzisiejsi wydawcy nie musieliby martwić się o słupki sprzedażowe przy kilkusettysięcznych nakładach – takie miały właśnie krzyżówki.
- Oczywiście były wówczas hasła, których na Mysiej (w Warszawie przy tej ulicy mieściła się w czasach PRL urząd cenzury) pilnowane, aby nie trafiły do druku. W latach 80. hasło w krzyżówce np. Wałęsa czy Solidarność było nie do pomyślenia – mówi znawca szarad. – Podobnie jak Hitler, Stalin czy Mussolini.
I podkreśla, że krzyżówki sprzed kilkudziesięciu lat sprawiały o wiele większe trudności przy rozwiązywaniu z dwóch powodów: były po prostu trudniejsze i po drugie – nie było wówczas internetu. Hasła odnajdywano w encyklopediach i leksykonach. Wymagało to większego zaangażowania i wysiłku. Dopiero konkurencja na rynku sprawiła, że wydawcy starali się co jakiś czas uatrakcyjnić swoje krzyżówki, wprowadzając nowe formy, jak chociażby słynną Jolkę, która po raz pierwszy ukazała się w 1977 r. Nazwa pochodzi stąd, że jej autorka – Maria Zagórska z redakcji Rozrywki – właśnie tak się podpisywała.
- Na początku te krzyżówki nie chwyciły – wspomina Andrzej Lipski. – Powstała Baśka – odmiana Jolki, w której ujawnione były samogłoski.
Wielu krzyżówkowiczów uważa, że sięganie do internetu, żeby znaleźć hasło – to zbytnie ułatwienie. Według nich, rozwiązanie bez jakiejkolwiek pomocy jest bardziej wartościowe.
- Ja sam często sięgam do internetu – mówi pan Andrzej. – Nikt nie jest w stanie wszystkiego zapamiętać. A takie surfowanie w sieci pogłębia wiedzę. Nie widzę w tym nic zdrożnego.
I sam zachęca do rozwiązywania:
- Warto od czasu do czasu podsunąć dziecku jakąś krzyżówkę czy rebus – przekonuje. – To nie tylko ćwiczenie umysłu, to także nauka. A odgadnięcie rozwiązania daje naprawdę wiele frajdy. Niedawno panie z biblioteki poprosiły mnie o ułożenie pewnych zagadek dla dzieci. Przez godzinę miały naprawdę fajną zabawę. Nie każdy wie, że fanem szarad był m.in. Marek Grechuta. Nad jednym palindromem spędził pół roku. W końcu wpadł, że z wyrazu „na pokaz” można utworzyć „zakopane”. A tego właśnie mu brakowało.
Polscy szaradziści to ścisła światowa czołówka. Stworzyli blisko 50 rodzajów krzyżówek, kilkanaście rodzajów rebusów i ponad 10 szarad.
- Jak jestem za granicą, to sięgam po tamtejsze krzyżówki czy rebusy – mówi pan Andrzej. – Uważam, że trzymamy poziom. W USA w krzyżówkach dopuszczalne są np. zdrobnienia bądź przymiotniki. My, zwłaszcza starsi szaradziści takich form nie dopuszczamy. Ułożenie krzyżówki czy rebusu – o ile nie jest robione przez komputer – jest pracą twórczą. Nie sztuką jest ułożenie banalnych haseł. Każdy z nas poszukuje coraz ciekawszych form, bardziej oryginalnych. Nie jest to łatwe, bo przecież słownik ma swoją ograniczoność.
Z Lublina – oprócz Andrzeja Lipskiego – pochodzi jeszcze kilku innych szaradzistów. Wśród nich m.in. Stanisław Krusiński, Arkadiusz Dybała czy nieżyjący już Bohdan Pieńkowski, który układał jeszcze rebusy w wieku 93 lat.
- Da się wyżyć z krzyżówek?
- Teraz nie. Większość z nas traktuje to jako dodatkowe źródło zarobku. I dodam jeszcze jedną rzecz: umiejętności szaradziarskich nie da się nauczyć; to trzeba mieć we krwi.
Najdłuższy pojedynczy wyraz palindromowy używany w języku polskim (palindrom - wyrażenie brzmiące tak samo czytane od lewej do prawej i od prawej do lewej)
Kinnikinnik (suszone liście i kora – określenie użyte przez Karola Maya)
Kiedyś Julina Tuwim założył się o butelkę koniaku, że ułoży najdłuższy polski palindrom. Udało mu się, chociaż tylko początek miał sens, im dalej – tym gorzej. Ciekawostką jest także fakt, że pewien Anglik ułożył opowiadanie będące palindromem.
Jednowyrazowy, najdłuższy anagram (wyraz, wyrażenie lub całe zdanie powstałe przez przestawienie liter bądź sylab innego wyrazu lub zdania, wykorzystujące wszystkie litery (głoski bądź sylaby) materiału wyjściowego
Sześćdziesięciodziewięciolatek – dziewięćdziesięciosześciolatek
Zagadka
-----o (wstaw w miejsca kresek same spółgłoski, żeby powstał wyraz)
Rozwiązanie: źdźbło
A to ciekawe
przykłady wyrazów, które w liczbie mnogiej mają mniej liter niż w pojedynczej (zazwyczaj jest odwrotnie)
Pies – psy, orzeł – orły, kocioł – kotły, osioł – osły, kieł - kły
Rzeczowniki, które mają dwie lub trzy liczby mnogie
Arab – Arabowie, Arabi, Araby
Anioł – aniołowie, anieli, anioły
Najdłuższy palindrom
A kto pana na rzece z rana napotka
Popularne palindromy
Kobyła ma mały bok
Wół utył i ma miły tułów
Popija rum as, samuraj i pop