Chodzi o Dyer's Burgers. Założycielem tego lokalu był Elmer „Doc” Dyer. Najpierw była tu kawiarnia – od 1912 roku. Dopiero potem jej właściciel przekształcił ją w burgerownię, która działa do dzisiaj. Sekretem niecodziennego i niepowtarzalnego smaku serwowanych tu burgerów jest „ponadczasowy” olej, który od tego czasu nie był jeszcze wymieniany. Jest za to codziennie przecedzany i doprawiany.
Zaczęło się od tego, że pewnego dnia, wiele lat temu, jeden z kucharzy zapomniał po prostu wymienić olej na patelni. Okazało się, że na starym oleju burgery smakują o wiele lepiej i mają swój niepowtarzalny smak. Klienci, którzy jako pierwsi sróbowali ulubionego dania na starym oleju, od razu stwierdzili, że to były nbajlepsze burgery, jakie w życiu jedli. I tak to zostało do dzisiaj.
Kendall Robertson, obecny właściciel burgerowni, twierdzi, że ani olej, ani ogromna patelnia na 75 burgerów nie była od tamtej pory zmieniana, a wszystkie burgery są nadal smażone na oryginalnym oleju, który rozsławił tę restaurację już ponad sto lat temu.
Burgery są także przygotowywane jak przed laty - ubijane drewnianym młotkiem, a następnie umieszczane w dużych żeliwnych patelniach wypełnionych legendarnym stuletnim tłuszczem restauracji.
Jak zapewnia jej właściciel, nie ma obaw że zabraknie wiekowego oleju. Specjalnie przyprawione mięso wołowe zawsze wytwarza dodatkowy tłuszcz podczas smażenia, co sprawia, że ilość oleju wzrasta z każdą nową partią burgerów. Dyer's Burgers przetwarza tygodniowo od 300 do 400 kilogramów mięsa, a około 10 wiader tego produktu jest w magazynie na wypadek, gdyby coś stało się z tłuszczem na patelni.
Używanie tego samego sosu lub tłuszczu przez lata, a nawet dekady, nie jest niczym niezwykłym. Na przykład tajska restauracja robi potrawy w tym samym sosie od ponad 50 lat, a Otafuku, jedna z najstarszych japońskich restauracji serwujących kotlety, serwuje ten sam sos od 1945 roku.
http://www.dyersonbeale.com/
