Partner: Logo FacetXL.pl

Gaiola znajduje się kilkanaście kilometrów od Neapolu – nad Zatoką Neapolitańską. Przez długi czas wyspa stanowiła część półwyspu. W starożytności słynęła z pięknej świątyni poświęconej bogini Wenus.

To piękne miejsce nie jest zamieszkałe. Bezludna wyspa cieszy się od dziesiątków lat złą sławą, a wielu uważa, że ktoś rzucił na ich właścicieli klątwę. Samo miejsce określa się jako „przeklęte”. Temu zawdzięcza swoją popularność.

Wyspa początkowo była miejscem, gdzie Włosi przybywali, żeby się tu w samotności pomodlić. Idealne do medytacji i zadumy. Potem pojawił się tu pustelnik. Było to w XVII wieku. Nazywał siebie Czarodziejem. Wiódł na wyspie samotne, spartańskie życie. Żywił się tym, co sam wyhodował. Pomagali mu też żeglarze, którzy czasami dostarczali mu pożywienie. Nikt nie wie, jak długo pustelnik tu mieszkał. Wiadomo jedynie, że nagle zniknął bez śladu. Jakby się zapadł pod ziemię. Nikt wtedy jednak nie przypuszczał, że to tylko początek czarnej serii dla kolejnych mieszkańców.

Bo jak wytłumaczyć fakt, że następny mieszkaniec wyspy, Luigi de Negri zmarł tu na zawał serca. Zdążył jednak wybudować willę, której ruiny stoją do dziś. Był bogaty. Do czasu. Kiedy zamieszkał w tym miejscu, niedługo potem zbankrutował.

Na początku XX wieku właścicielem wyspy został bajecznie bogaty Szwajcar Hans Braun. Żył tu jak w bajce. Ożenił się z piękną, młodą dziewczyną. Byli zakochani w sobie po uszy. Zamierzali spędzić na wyspie najszczęśliwsze lata swojego życia. Los spłatał im jednak okrutnego figla.

Pewnego dnia żona Brauna pojechała do miasta w interesach. Kiedy wróciła na wyspę, wkoło panowała grobowa cisza. Po mężu nie było śladu. Długo go szukała. I znalazła. Ale jego zwłoki owinięte w dywan. Po kilku dniach odnaleziono również jej ciało. Utonęła. Nie jest jasne, czy był to wypadek czy też zrozpaczona kobieta popełniła samobójstwo nie mogąc się pogodzić ze śmiercią męża.

Kilka miesięcy po tym tragicznym zdarzeniu wyspa znalazła kolejnego jej właściciela. Był nim Niemiec Otto Grunback. A ostrzegali go…

Herr Grunback nie przejął się plotkami, że na wyspie dochodzi do tajemniczych nieszczęść. Wyśmiał je. Niedługo potem znaleziono go martwego. To był zawał.

Kolejnym właścicielem był Maurice-Yves Sandoz, który zamierzał spędzić tu czas na zasłużonej emeryturze. Był chemikiem, farmaceutą i kompozytorem. Po zakupie nowej willi na wyspie cierpiał na problemy psychiczne i trafił do szwajcarskiego szpitala psychiatrycznego, gdzie ostatecznie popełnił samobójstwo.

Właścicielem wyspy był także Gianni Agnelli - ten od fabryki Fiata. Także w jego przypadku można się dopatrzyć kontynuacji pasma nieszczęść związanych z Gaiolą. Syn przedsiębiorcy popełnił samobójstwo, a jego bratanek zmarł przedwcześnie na rzadką chorobę.

Ostatni znany właściciel wyspy, Gianpasquale Grappone trafił z kolei do więzienia, a jego żona zginęła w wypadku samochodowym. Ze względu na historię przeplataną duchami i mrocznymi wydarzeniami, do dziś wyspę traktują odwiedzający z pewną ostrożnością, wielu nie odważy się postawić stopy na jej ziemi, aby nie zostać przeklętym przez ducha Gaioli.

 


Źródło:

 


https://tourism.com.de/pl/przekleta-wyspa-gaiola-gaiola-we-wloszech-zdjecie-opis-historia/

 


https://femina.hu/utazas/olasz-szellemsziget/

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


https://tourism.com.de/pl/przekleta-wyspa-gaiola-gaiola-we-wloszech-zdjecie-opis-historia/

Tagi:

gaiola. wyspa,  turystyka,  włochy, 

Kliknij, aby zamknąć artykuł i wrócić do strony głównej.

Polecane artykuły:

Podobne artykuły:

Powrót
Wyszukiwarka
Newsletter
zapisz