To już jest plaga. Od kilku lat hodowcy owiec we Francji załamują ręce i liczą straty. Pomimo wzmożonej współpracy z żandarmerią, nadal szerzą się kradzieże owiec – zwłaszcza w Loarze Francuskiej.
W 2022 roku odnotowano kradzieże 250 owiec, rok później już 400. Dane za ten rok także są alarmujące. Owce wciąż giną, a ich hodowcy są bezsilni.
Willem Verbeckmoes, hodowca z Trans-sur-Erdre niedaleko Ancenis w ciągu piętnastu lat stracił ponad 500 zwierząt. Tylko w maju tego roku z gospodarstwa na północy departamentu ktoś ukradł jedenaście owiec wartych 10 tys. euro. Rok wcześniej zginęło mu 20 zwierząt. Właściciel tego gospodarstwa żali się, że do kradzieży jego owiec dochodziło już kilkanaście razy.
Skala tego zjawiska nabrała takich rozmiarów, że hodowcy, nie czekając na efekty pracy policji, sami próbują pilnować swoich stad, które są monitorowane przez kamery, wyszkolone psy, a nawet nowoczesne drony. Niewiele to dało. Kradzieże nie ustały.
Poszkodowani hodowcy nie mają wątpliwości, że sprawcami kradzieży są przede wszystkim mieszkańcy slumsów wokół Nantes. Policji udało się nawet namierzyć kilku złodziei – amatorów baraniny.
- Za każdym razem sąd wymierzał im jedynie karę grzywny, której i tak nigdy nie zapłacili – żali się jeden z rolników. - Dlatego czują się tak bezkarni.
Źródło:
https://www.lefigaro.fr/nantes/en-loire-atlantique-les-annees-passent-les-voleurs-de-moutons-restent-20241216