Partner: Logo FacetXL.pl

W popularnych hiszpańskich miejscowościach wakacyjnych odbywa się coraz więcej protestów przeciwko niepohamowanemu rozwojowi turystyki. W ubiegłym tygodniu odbyły się w Granadzie. W wielu miastach od lat można spotkać graffiti czy banery z napisami „Turyści wracajcie do domu”, „Więcej mieszkańców, mniej turystów”.

W mediach temat zatłoczonych do granic możliwości hiszpańskich kurortów nie schodzi z czołówek. To wciąż palący problem, a sami mieszkańcy dają upust swoim emocjom. Nie wszyscy i nie wszędzie turyści są witani z otwartymi rękami. W Barcelonie niedawno oblewano ich wodą, na Majorce blokowano drogi, a w Barcelonie zaczęto w niektórych restauracjach utrudniać rezerwacje stolika dla turystów.

Jak donosi donosi gazeta Diario de Mallorca, Hiszpanie żalą się, że przez turystów rosną nie tylko ceny mieszkań, ale utrudnione są wynajmy długoterminowe. Właścicielom nieruchomości bardziej opłaca się wynająć mieszkanie na kilka dni ze stuprocentowym miesięcznym obłożeniem niż mieć jednego lokatora przez dłuższy czas.

Miejscowi protestują przeciwko coraz większej ofercie mieszkań wakacyjnych, które można wynająć na popularnych portalach jak Airbnb. Właściciele takich lokali zamieszczają na ścianach budynków sejfy na klucze, które protestujący zalepiają plakatami z napisem „Stop Airbnb!”. Przyklejają je za pomocą super mocnego kleju i smarują psimi odchodami. Hiszpanie, którzy biorą udział w protestach podkreślają, że nie chcą w swoich miastach podobnej sytuacji jak w Lizbonie, gdzie 70 procent mieszkań w centrum to mieszkania wakacyjne na wynajem.

W Andaluzji, w niektórych restauracjach turyści ponoszą dodatkowe, absurdalne opłaty np. za wybór stolika w cieniu. Klient nasz pan. Chcesz w cieniu? Zapłać dodatkowe 10 euro. Chcesz stolik wewnątrz? Nie ma problemu – też dodatkowe10 euro. Za co? Za oliwę na stole. To ma być sposób na drenaż kieszeni turystów. Podobnie jak każde przywołanie kelnera do stolika. Podejdzie, ale nie za darmo. Za każdym razem do rachunku doliczy 20 centów.

To jednak nie zniechęca turystów, którzy tłumnie przyjeżdżają do Hiszpanii. Jest ich coraz więcej. W samej stolicy szacuje się, że do końca września będzie ich o kilkanaście procent więcej niż przed rokiem – bo aż 40 milionów. W ubiegłym roku Hiszpanię odwiedziło ponad 85 mln osób.

Część z nich staje się niestety prawdziwym utrapieniem dla mieszkańców i policji. Co jakiś czas hiszpańskie media donoszą o kolejnych ekscesach zwłaszcza młodych ludzi. Media podkreślają, że szczególnie dają się im we znaki tabuny pijanych młodych osób, które przez całą dobę hałasują i awanturują się na ulicach. Niektóre z tych „zabaw” są szczególnie niebezpieczne. To m.in. skakanie do basenu z dużej wysokości z hotelowego balkonu.

 


Hiszpanie żalą się – co słychać na protestach – że nie mają prywatnego życia. Brakuje im towarzyskich spotkań w kawiarni, gdzie mogliby godzinami spędzać czas na pogawędkach, posiedzieć na ławce, skwerze

 


Wszystko jest oblegane przez setki, tysiące turystów. Mieszkańcy mają poczucie, że zostali bezceremonialnie wypędzeni ze swojej dzielnicy pod naporem mas turystów. Zanika typowe życie w zaułkach i placach, tak charakterystyczne dla południowców. Protestujący podkreślają, że nie są przeciwnikami samych turystów. Chcą jednak zrównoważonej turystyki, która pozwoli im normalnie funkcjonować.

Lokalne władze starają się zadowolić mieszkańców. W niektórych miastach ograniczono już wydawanie licencji na apartamenty wakacyjne online. Są one też bardziej rygorystyczne. Władze Barcelony już zapowiedziały, że nie przedłużą prawie 10 tys. licencji na wynajem wakacyjny, które wygasną w 2028 roku. Sami Hiszpanie obawiają się, że to niewiele pomoże. Tylko w Barcelonie – według nieoficjalnych i ostrożnych danych – funkcjonuje ponad 20 tys. nielegalnych internetowych apartamentów wakacyjnych. Ta liczba może być jednak o wiele większa – brakuje jednak w kraju wystarczającej liczby kontrolerów i wiele takich apartamentów wciąż funkcjonuje „w podziemiu”.

W Hiszpanii zdają sobie jednak sprawę, że kraj żyje z turystyki. W tym roku spodziewa się przychodów na poziomie 170 miliardów euro, z czego prawie 100 miliardów, przywiozą zagraniczni goście. Oczekuje się, że do 2040 r. Hiszpania stanie się turystycznym numerem jeden na świecie, wyprzedzając Francję, Chiny i USA.

 

Źródło:

 


https://www.derstandard.at/story/3000000228196/wie-spanien-ferienwohnungen-drastisch-reduzieren-will

 


podroze.wprost.pl/turystyka/11640877/restauracje-w-hiszpanii-moga-pobrac-dodatkowa-oplate-turysta-zaplaci-za-siedzenie-w-cieniu.html

 


https://www.diariodemallorca.es/

Tagi:

Hiszpania,  turystyka, 

Kliknij, aby zamknąć artykuł i wrócić do strony głównej.

Polecane artykuły:

Podobne artykuły:

Powrót
Wyszukiwarka
Newsletter
zapisz