Do tego zdarzenia doszło kilka dni temu i od razu wywołało gorąca dyskusję w internecie. Jedni uważają, że zachowanie kierowcy było naganne, inni z kolei stanęli po jego stronie. Podobnie jak pracodawca - firma Wiener Linien, która obsługuje miejską komunikację w stolicy Austrii.
Jak ustalili dziennikarze "Die Presse", do autobusu linii 13A wsiadła kobieta z 5-6 letnim dzieckiem. Usiadła tuż za kierowcą. Dziecko od samego początku krzyczało i nie słuchało poleceń matki. Każda jej uwaga powodowała coraz głośniejsze wrzaski. Niektórzy pasażerowie usiłowali zabawiać chłopczyka, ale nie odnosiło to żadnego efektu. Jego krzyki słychać było nawet z tyłu autobusu.
Na jednym z przystanków kierowca zwrócił uwagę pasażerce, że dziecko przeszkadza i jemu, i pasażerom. Poprosił o uspokojenie niesfornego kilkulatka. To nie pomogło.
Na kolejnym przystanku kierowca wstał i oznajmił, żeby kobieta opuściła pojazd, bo przeszkadza mu w pracy.
Niektórzy pasażerowie stanęli w obronie pasażerki i jej dziecka. Zarzucili mu nadgorliwość i brak empatii. Ponieważ chłopczyk nadal nie słuchał matki i wciąż krzyczał, na następnym przystanku wyrzucił ją z dzieckiem z autobusu.
O całej sprawie poinformowano dyrekcję przedsiębiorstwa, która wydała specjalne oświadczenie. Według pracodawcy, kierowca postąpił słusznie.
„Dla Wiener Linien bezpieczeństwo pasażerów jest najwyższym priorytetem" - czytamy w oświadczeniu. Według dyrekcji firmy transportowej, kierowca miał prawo tak postąpić, jeśli uznał, że wrzeszczące dziecko rozprasza go podczas jazdy. Zrobił tak z uwagi na zagrożenie bezpieczeństwa pasażerów, za które odpowiada.
Reakcja kierowcy autobusu wywołała liczne komentarze w internecie:
"Wreszcie kierowca autobusu, który działa odpowiedzialnie i firma autobusowa, która stoi za swoim kierowcą! Brawo!" - pisze Erwina 86.
"Pewnie kolejne antyautorytarne wychowanie, gdzie dzieci mogą robić, co chcą. A potem pojawiają się małe potwory, które w późniejszym życiu stają się coraz bardziej ekstremalne. Przyzwoite wychowanie to podstawa, ale najwyraźniej niewielu to rozumie" - to wpis od Jonny1958.
"Po pierwsze: płacz dziecka jest czymś całkowicie naturalnym, ale to stresuje kierowców i pasażerów autobusów. Dlatego współczuję kierowcy autobusu, ale może powinien popracować nad uniezależnieniem swojej zdolności koncentracji od takich zdarzeń!" - to inny internauta.
"Wrzeszczące dzieci w transporcie publicznym są codziennie. Bycie kierowcą autobusu to stresująca praca, ale dlatego powinni ją wykonywać tylko ci, którzy mają niezbędny spokój – ci, którzy czują, że ich bezpieczeństwo zostaje zakłócone przez krzyk małego dziecka, nie spełniają tego warunku. Transport publiczny jest usługą, a wiedeński system transportu publicznego wykazuje obecnie wyraźną tendencję do zapominania o tym". - tak podsumował to jeszcze inny mieszkaniec Wiednia.
Kilka lat temu do podobnej sytuacji doszło w Warszawie, kiedy kierowca MZK - na prośbę jednej z pasażerek - wysadził z autobusu matkę z płaczącym i krzyczącym dzieckiem. Podobną historię przeżył inny pasażer, którego z tego samego powodu chciał wysadzić kierowca linii 503. Zezwolił jednak na dalszą jazdę, kiedy mężczyźnie udało się uspokoić dzieciaków.
Źródło:
https://www.diepresse.com/18443652/13a-fahrer-wirft-mutter-mit-schreiendem-kind-aus-bus-in-wien
https://www.popularne.pl/wyrzucenie-z-komunikacji-miejskiej/