W tym programie może wziąć udział każdy, kto posiada na tyle ciekawy i wyjątkowy przedmiot, który zainteresuje "łowców" - kolekcjonerów sztuki, designu, właścicieli galerii. To oni licytują między sobą, czasem bardzo wysoko, by pozyskać tytułowe skarby do własnych zbiorów, antykwariatów lub sklepów. A widzowie przed telewizorami łapią się za głowę, widząc, jak zdarza im się przepłacić. Bo i takie sytuacje mają miejsce.
Zanim jednak rozpocznie się licytacja, do "akcji" wkracza zaproszony ekspert z danej dziedziny sztuki, który nie tylko ocenia stan zachowania danego artefaktu, ale też opowiada historie jego powstania, przybliża sylwetkę autora itd. Zarówno właściciel, jak i widzowie mogą się dowiedzieć ciekawych informacji, jakie ekspert potrafi wyczytać z detali zabytkowego fotela, nocnej lampki czy wazonu.
O cenie danego przedmiotu, za jaki może być sprzedany - decyduje zawsze jego właściciel
Nie zawsze jednak jego wycena jest zgoda z estymacją eksperta. Czasami ta cena jest znacznie zawyżona przez znawcę lub sugeruje właścicielowi jej obniżenie. I wtedy właściciel może czuć się rozczarowany lub mile zaskoczony.
Zasadą tego programu jest to, że licytujący nie widzą wcześniej przedmiotu wystawianego do licytacji. Nie znają jego wartości, nie mogą też korzystać z internetu ani kontaktować się z ekspertem. Mogą liczyć jedynie na swój przysłowiowy nos i intuicję. Zdarza się, że przepłacają lub trafia im się "złoty strzał", kiedy sprzedający decyduje się na o wiele niższą cenę.
Wśród "łowców skarbów" jest m.in. Agnieszka Doleżych i Agnieszka Szczerkowska. Ta druga zainteresowała się vintage stosunkowo niedawno. Na kanale "Łowców skarbów" przyznała w rozmowie, że wcześniej pracowała w agencji reklamy. Kiedy rok temu była ze znajomymi we Włoszech, trafiła na targ w Arezzo, w Toskanii. Z targu - maleńkim fiatem panda - wrócili z czterema krzesłami, komodą i lampkami. Jak to zmieścili do auta - tego nie wie do dziś. To był jednak dopiero początek zakupów.
Pani Agnieszka dokupiła wtedy jeszcze wiele innych mebli, które do jej domu w Warszawie dostarczyła firma transportowa. Mebli było na tyle dużo, że przyszła "łowczyni" kilka miesięcy później odnalazła się w innej branży. Otworzyła sklep z artykułami vintage. W centralnej części sklepu wiszą te krzesła kupione w Arezzo.
Agnieszka Szczerkowska nie ukrywa, że wciąż uczy się polskiego designu. Dotychczas numerem jeden w ceramice były dla niej wyroby z Puli. Teraz odkryła - również dzięki programowi - że tak samo piękna jest polska ceramika np. z lat 60. ub. w., dlatego na jej stole w sklepie pojawiła się ceramika z Włocławka czy zakupiona na licytacji z Białegostoku.
Agnieszka Doleżych - zanim zajęła się zawodowo szeroko rozumianą sztuką - zajmowała się marketingiem prasy. Interesowała się jednak rękodzielnictwem, robiła na drutach, projektowała biżuterię. W końcu odkryła kolejną pasję - naprawianie i renowacja mebli. I temu się poświęciła, ale jak sama przyznaje, początki nie były łatwe.
"Kiedyś pomalowałam krzesła na żółto - powiedziała w wywiadzie. - To były jeszcze farby z PRL-u. Trzy lata schły. Każdy, kto siadał na tym krześle, zostawiał na nim ślady. "
Meble były i są jej największą pasją. "Moje serce bije dla mebli" - przyznaje.
Obie "łowczynie" zgodnie podkreślają, że udział w programie daje im ogromną satysfakcję i traktują go jak misję.
Agnieszka Szczerkowska uważa, że dla wielu osób, które biorą udział w programie najważniejsze jest spotkanie z ekspertem. " Przychodzisz ze zwykłym przedmiotem, który był może w domu za tą witrynką przez ileś tam lat, a nagle okazuje się, że to jest jakiś biały kruk" - mówi. I dodaje, że nagrywa dla siebie każdy odcinek. Bo każdy jest - nie tylko dla niej - skarbnicą wiedzy.
Mocnym punktem programu są eksperci. Jednym z nich jest Adam Śmiałek. Prowadzi popularny kanał popularnonaukowy w internecie. Jest znawcą i pasjonatem techniki i jej historii.
W jednym z wywiadów na stronie internetowej przyznaje, że technika interesowała go od dziecka, a najlepszą dla niego zabawą było rozkręcanie samochodzików i sprawdzanie, co jest w środku
Nie zawsze składał je z powrotem. Zdarzało się, że z tego, co znalazł w samochodziku, konstruował np. windę. Z czasem zafascynował się informatyką. Pisał m.in. programy do sterowania ruchem tramwajów i autobusów. Prawdziwych, nie zabawek.
W programie, w którym występuje jako ekspert był jeden przedmiot, na widok którego zaświeciły mu się oczy. Jeden z uczestników "Łowców skarbów" przyniósł do studia radio, o którym pan Adam zawsze marzył. To lampowa "Szarotka" - pierwsze polskie, kultowe radio przenośne. Ekspert nie ukrywał przed kamerami, że będzie zazdrościć nowemu nabywcy, który wylicytuje to radio. I po programie zgłosił się do niego jeden z widzów. Chyba żal mu było pana Adama, bo sprezentował mu wymarzoną "Szarotkę" - w o wiele lepszym stanie niż ta, która była w studio.
Adam Śmiałek podkreśla, że przy wycenach zawsze zachowują obiektywizm i ich estymacja jest jak najbardziej zbliżona do rynkowych realiów. Zdarza się jednak, że mają świadomość wyceny czasami przedmiotu, który za kilka lat osiągnie o wiele wyższą cenę niż teraz. To m.in. radia, które jeszcze kilkanaście lat temu lądowały na strychu czy śmietniku. Dzisiaj można je jeszcze stosunkowo tanio kupić, ale za kilka lat ich cena może znacznie wzrosnąć.
Ekspert od techniki dodaje przy tym w wywiadzie, że na wiele przedmiotów sprzed lat jest znów moda. To m.in. walkmany, które wracają do łask. Co ciekawe, niektórzy artyści zaczynają też nagrywać swoje utwory na taśmy magnetofonowe. A gdzie je odsłuchać. Ano właśnie dzięki walkmanowi.
Maciej Szymaniak, także ekspert, zajmuje się z kolei m.in. renowacją mebli i historią sztuki. Jest właścicielem własnej pracowni. Nie ukrywa, że przy ocenie zwraca szczególną uwagę na stan zachowania danego przedmiotu. Nawet najdrobniejszy ubytek czy uszkodzenie nie ujdzie jego uwadze. Jako historyk sztuki nie zawsze - jak sam przyznał - trafia w sedno przy wycenie czy opisie danego artefaktu. Tak było z "rzeźbą", którą kiedyś zakupił. Ciekawa, półokrągła, oryginalna bryła. Design z lat 70. ub. w. Okazało się z czasem, że ta "rzeźba" jest połówką obciążnika do naczynia, w którym kiszono m.in. kapustę.
Jak zgłosić się do programu? Wystarczy wejść na stronę internetową, wypełnić specjalny formularz i czekać na zaproszenie. Powodzenia!
Źródło:
https://www.tv4.pl/program/program-lowcy-skarbow-kto-da-wiecej/
https://www.antik.pl/lowcy-skarbow-kto-da-wiecej-pm-32.html
https://www.facebook.com/lowcyskarbowczworka
https://www.youtube.com/watch?v=yI5W1YOKZiI