Rozmowa z Agnieszką Stępniak, dyrektorką Biblioteki-Centrum Kultury w Dominowie w gminie Głusk
Internet, audiobooki, e-booki. Jest w tym wszystkim jeszcze dzisiaj miejsce dla bibliotek?
- W ostatnich czasach rola biblioteki się zmieniła. Przestała być instytucją, do której przychodzi się tylko po lektury. Zakres jej działalności jest teraz dużo szerszy. Zapewnia dostęp do informacji, mediów oraz możliwość rozwoju. Po pracy i szkole jest trzecim miejscem najchętniej odwiedzanym przez społeczeństwo. Oferty wypożyczalni to już nie tylko papierowe książki, ale i audiobooki, kody do ebooków czy gry planszowe. Są warsztaty artystyczne, zajęcia edukacyjne oraz wydarzenia o charakterze rozrywkowym. Ma ona znaczącą przewagę nad wieloma innymi formami działalności kulturalnej, a większość jej oferty jest cały czas bezpłatna.
Kto wypożycza głównie książki?
- Przede wszystkim dorośli między 25. a 44. rokiem życia. 76 procent tej grupy stanowią kobiety. Wśród młodszych najwięcej czytają przedszkolaki. Młodzież w bibliotece to rzadki gość zaglądający jedynie po lektury szkolne. Seniorzy zaś są regularnymi bywalcami.
Co najbardziej się czyta?
- Królują lektury przedszkolaków: Tosia i Julek, Jadzia Pętelka, Tupcio Chrupcio czy Franklin. Poważną konkurencję stanowi literatura obyczajowa polskich autorek: Krystyny Mirek, Magdaleny Witkiewicz, Edyty Świętek, Joanny Jax, Gabrieli Gargaś czy Joanny Tekieli. Nie brakuje też chętnych na tytuły z półki kryminalnej: Remigiusza Mroza, P. A. Parris, Camili Lackberg, Katarzyny Puzyńskiej, Jo Nesbo czy Maksa Czornyja. Zainteresowanie inną formą lektury jak powieść jest znikome. Są czytelnicy, którzy przychodzą też po ciekawą biografię lub książkę podróżniczą.
A jak jest z poezją?
- To zapomniany gatunek. Wypożyczany jedynie na potrzeby konkursów szkolnych lub przygotowywanych akademii.
Czy ktoś korzysta jeszcze z encyklopedii?
- Jedyni czytelnicy, którzy pytają o encyklopedię to uczniowie, którzy dostali zadanie domowe, by sprawdzić jakąś informację w takim wydawnictwie. Korzysta się z nich zaś regularnie na zajęciach prowadzonych z dziećmi w bibliotece. Dbamy o to, żeby zdolność samodzielnego wyszukiwania informacji i znajomości alfabetu nie zaginęła.
Macie chętnych, którzy na miejscu przeglądają prasę?
- Zainteresowanie prasą było niewielkie. W dobie pandemii zrezygnowaliśmy z prenumerat przeznaczonych do wypożyczeń. Obecnie biblioteka nabywa jedynie prasę branżową do użytku wewnętrznego.
Czy biblioteki mają preferencyjne ceny w księgarniach?
- Są sieci księgarskie nastawione na współpracę z instytucjami publicznymi i u nich rzeczywiście na start dostaje się określony rabat. W praktyce rynek książki jest obecnie tak zmienny, że w wielu przypadkach upust ten nie różni się wcale od ceny dostępnej dla każdego w popularnych księgarniach internetowych.
Kto wybiera tytuły książek do biblioteki?
- Są wybierane na podstawie obserwacji tendencji czytelniczych w naszej jednostce. Często są to nowe książki lub tomy serii autorstwa popularnych wśród naszych czytelników pisarzy. Jesteśmy tez otwarci na sugestie czytelników. Temu służą m.in. ankiety czytelnicze.
Co się dzieje z książkami, których od 10 lat nikt nie wypożyczył?
- Książki, które przez długi okres nie cieszyły się zainteresowaniem czytelników i nie mają szczególnej wartości ze względu na formę swojego wydania zostają wycofane z księgozbioru. Proces ten nazywa się ubytkowaniem. Stała aktualizacja oferty i brak miejsca nie pozwala na przechowywanie takich egzemplarzy w nieskończoność.
Czy obecnie drukowane książki są lepszej jakości niż kiedyś?
- Większość dostępnych na rynku wydawnictw nie nadaje się do publicznego czy komercyjnego użytku. Są to egzemplarze, których życie wydłuża się jedynie poprzez delikatne traktowanie i podziwianie stojących na półce. Nie wszyscy też dbają książki. Powszechnym problemem są złamane grzbiety i wypadające strony. Cechuje je słaba jakość nie tylko fizyczna. Często widać kiepski skład, brak korekty i redakcji. Dzisiejsze książki są w dużej mierze byle jakie.
Czy biblioteki mają przyszłość?
- Mają. Wbrew pozorom cały czas jest sporo ludzi zainteresowanych czytaniem, a biblioteki im to w prosty i nie wymagający inwestycji sposób umożliwiają.
Co by pani poleciła z nowości?
- „Wtem denat” Marty Kisiel. Nic tak nie poprawia humoru i wprowadza w dobry nastrój jak ekwilibrystyka językowa zaserwowana przez tą autorkę. To już drugi tom, w którym śledzimy losy pracowników Wydawnictwa JaMas, których ścieżki całkiem przypadkiem przecinają się ze zbrodnią przez duże „Z”. Jak zaleca wydawca, lekturę trzeba koniecznie poprzedzić częścią pierwszą „Nagle trup”.
Jak jest z audiobookami?
- Nie mamy. Nasi czytelnicy wykazują nikłe zainteresowanie tym nośnikiem.