Jak dawniej chowano
W opisach etnograficznych dostępnych na stronach internetowych Teatru NN w Lublinie, czytamy: (...) Do rąk wkładano różaniec, książeczkę do nabożeństwa i święty obrazek z patronem zmarłego. Mężczyźnie oprócz czapki należało włożyć do trumny fajkę, tabakierę, jeśli używał jej za życia i laskę podróżną. (...)
Według wierzeń, w ostatnią noc przed pogrzebem zmarły we snach wypowiadał się na temat ubioru pochówkowego – czasem domagał się zmian, innym razem dziękował za ubranie. W praktyce starsi ludzie już za życia szykowali i zabezpieczali sobie odpowiedni strój. Ten zwyczaj przetrwał do dzisiaj. Wiele starszych osób ma przygotowany odpowiedni strój do trumny.
- Kiedyś, od momentu zgonu szykowanie zwłok do trumny było całym rytuałem. Gdy człowiek zmarł, zamykano mu oczy, by nie mógł wzrokiem rzucić uroku na kogoś bliskiego i zabrać go ze sobą - czytamy na stronie TeatruNN. - Czasem na powieki kładziono miedziane monety. Ręce składano dłoń w dłoń, by zmarły nie pożądał już przedmiotów ziemskich. Należało także zamknąć zmarłemu usta, by nikogo nie zawołał. Ciało myto i ubierano. Jednak nie robiły tego osoby z najbliższej rodziny, a dalsi krewni lub starsze kobiety. Jeśli zmarło dziecko, ubierała je chrzestna matka. Jeśli było to niemowlę, zapewniano mu ubranie jak do chrztu. Często dzieci grzebane były bez obuwia, jedynie w skarpetach, a w okresie międzywojennym w wielu regionach zakładano im tzw. trumienniki – papierowe obuwie wykonywane przez małomiasteczkowych specjalistów.
Powszechnym zwyczajem było również wkładanie do trumien dzieci ich ulubionych za życia zabawek
Zmarłego ubierano w czechło, specjalną koszulę z białego płótna przygotowaną na tę chwilę. Należało jednak zadbać, aby na niciach użytych do jej uszycia nie znalazł się żaden węzeł. Wierzono, że w węzłach zawiązywało się grzechy zmarłego i burzyło tym samym jego spokój. W węźle przypadkowo można było zawiązać duszę, która nie będzie mogła odejść. Wierzono także, że we wszelkich węzłach i supłach, np. w powrósłach, przebywają dusze pokutujące, dlatego należało je rozwiązać, by dusze te uwolnić.
Zmarłych kawalerów i panny ubierano w strój weselny. Dziewczętom do rąk wkładano kwiaty i wianek. Młodych chowano z głową odkrytą, mężatki i wdowy obowiązkowo w chustce i z ramionami zasłoniętymi białym płótnem. Mężczyznom obowiązkowo należało dać czapkę. Strój bywał różny, czasem bogatszy i odświętny, a czasem skromny i bardzo zwyczajny. Chowano raczej bez butów, a jedynie owijając stopy zmarłego w onuce, czyli białą tkaninę. Wierzono, że brak butów uniemożliwi zmarłemu powrót do domu. Pod głowę zmarłego wkładano zioła poświęcone na Boże Ciało i święto Matki Boskiej Zielnej.
Trumienny bagaż podręczny
Jak opowiadają pracownicy zakładów pogrzebowych na stronach portalu pogrzebowego funer.com. pl., dzisiejszych czasach do trumny często wkładane są przedmioty osobiste, które były nieodłącznym atrybutem zmarłego. Często są to papierośnice, zapalniczki, a nawet piersiówki. Zmarłe kobiety mają czasami w trumnie kosmetyki i ulubione torebki. Bliscy zmarłych wkładają im pod głowę poduszki.
W Strzelinie (Dolnośląskie) w jednym z zakładów pogrzebowych zmarły miał być pochowany razem ze swoim spadochronem. Takie było jego ostatnie życzenie. Był zapalonym skoczkiem. Niestety, nic z tego nie wyszło, bo spadochron nie zmieścił się w trumnie.
Coraz częściej praktykowany jest zwyczaj chowania zmarłego z przedmiotami związanymi z jego pasją: ulubioną książką, płytą muzyczną, a nawet instrumentem. Przyjęło się także umieszczanie w trumnie ulubionej biżuterii. Wnuki i małe dzieci często zostawiają dziadkom własnoręcznie wykonane prezenty, rysunki albo zabawki własnej roboty.
W przypadku żołnierzy oraz innych przedstawicieli służb mundurowych, możemy spotkać się z bardzo formalnym podejściem do kwestii pogrzebu. Takie osoby w swojej ostatniej woli często proszą o pochowanie w trumnie w galowym mundurze wraz ze wszystkimi odznaczeniami zdobytymi w trakcie służby dla kraju.
Co przynosi pecha w trumnie?
Według serwisu żałoba.com.pl, pracownicy zakładów pogrzebowych przyznają, że według przesądów, zmarłego nie należy chować z kwiatami. Nie do końca wiadomo, dlaczego taki przesąd się rozwinął, ale w wielu regionach kraju jest on przestrzegany. Odstępstwem jest sytuacja, w której zmarły jest chowany w swoje święto, np. imieniny lub urodziny. Wtedy można w trumnie umieścić kwiaty. Inny przesąd, który budzi kontrowersje dotyczy monet w trumnie. Istnieje zabobon, który głosi, że takie działanie sprowadzi biedę na rodzinę nieboszczyka. Ale tu zdania są podzielone.
Zwyczaj dotyczący monet, wywodzi się wprost z mitologii greckiej. Zmarłemu wkładano w usta jednego obola jako opłatę dla Charona za przeprawę przez Styks i odprowadzenie duszy do Hadesu. Do dziś w niektórych krajach, także w Polsce, możemy spotkać się ze zwyczajem wkładania drobnych monet do trumny na tzw. ostatnią drogę.
Innym coraz powszechniejszym zwyczajem jest wkładanie do grobu telefonu komórkowego. Spowodował to lęk przed pochowaniem żywcem. Taka fobia ma swoją fachową nazwę: tafefobia. Taki strach rozwinął się na przełomie XVII i XVIII wieku za sprawą artystów, ukazujących takie motywy w sztuce. Okazuje się, że bardzo wiele osób w ostatniej woli zawiera prośbę o umieszczenie w trumnie właśnie naładowanego telefonu komórkowego.
W Australii, niedaleko Sydney - na miejscowym cmentarzu - do trumien wkładane się nadajniki GPS, które mają ułatwić odnalezienie grobu. Nie jest to nowy pomysł - także w USA, gdzie cmentarze stanowią często duże, otwarte przestrzenie, myśli się o tym pomyśle.
Źródła:
www.teatrnn.pl etnografia Lubelszczyzny – obrzędy pogrzebowe Lubelszczyzny opracowanie Ilona Gumowska, Piotr Lasota
www.polskie-cmentarze.pl
www.zaloba.com.pl
www.polityka.pl