Partner: Logo FacetXL.pl

Maks w październiku będzie obchodzić swoją "osiemnastkę". Mieszka w Rzeszowie. Tu też chodzi do liceum.

- W tym roku - jak obliczyłem - byłem już na dwudziestu czterech "osiemnastkach" - mówi. - Najmniejsze urodziny były na 20 osób. Ale byłem też na takich, gdzie bawiło się nawet 70 osób. Jak wesele. Rodzice kolegi wynajęli na ten dzień ośrodek wypoczynkowy. Było mnóstwo jedzenia, alkohol i prezenty. Z tej okazji dostał samochód.

Nie wszyscy w klasie Maksa organizują tak huczne urodziny. Niektórzy wolą kameralne uroczystości z najbliższymi przyjaciółmi czy w wąskim gronie rodziny.

- Ale w większości są to jednak wynajęte sale, restauracje czy puby - dodaje Maks. - Składamy się wtedy po kilkadziesiąt złotych i kupujemy jeden, wspólny prezent. Czasami jest to zegarek, coś z biżuterii czy wymyślne obuwie, jak ostatnio. Taki prezent - fantazyjne trampki za 2 tysiące - dostał od nas ostatnio kolega, który kończył 18 lat. Bardzo mu się podobały.

Modne stały się również na tych wyjątkowych urodzinach zmontowane filmy, które mają być niezapomnianą pamiątką imprezy. W "roli głównej" jest oczywiście bohater wieczoru - jubilat. Na film składają się często oryginalne, śmieszne życzenia, wspomnienia, wypowiedzi jego znajomych, przyjaciół i rodziny. Są też prawdziwe "produkcje filmowe" - w stylu "Tajemnic XX wieku" ze scenariuszem, fabułą.

Swoją "osiemnastkę" Maks spędzi w gronie pięćdziesięciu osób. Na tyle jego rodzice zaplanowali tę imprezę w wynajętym ośrodku, w którym będzie można też przenocować.

- Wie pan, wesela czy śluby można mieć kilka razy w życiu - przekonuje Maks. - "Osiemnastkę" tylko raz w życiu. To wyjątkowa uroczystość. Nie spotkałem się jeszcze z opinią, żeby ktoś przesadził z liczbą gości czy atrakcjami. Takie huczne urodziny są już normą. Nie ma w tym nic dziwnego.

 


Liczyłem na kameralną uroczystość...

 


Ponad czterdzieści osób zaprosili rodzice Jacka na jego osiemnaste urodziny. Oprócz znajomych ze szkoły, była też najbliższa rodzina jedynaka.

- Myślałem, że to będzie mała, kameralna uroczystość - mówi pan Marek, wujek Jacka. - Tymczasem czułem się jak na weselu.

Urodziny odbyły się w restauracji na obrzeżach Lublina. Muzyka, kelnerki, sztuczne ognie. Do tego mnóstwo jedzenia i alkohol, który lał się strumieniami.

- Powiem szczerze, że byłem nieco zszokowany rozmachem tych urodzin - przyznaje pan Marek. - Impreza zaczęła się o 17 i trwała do rana. Pamiętam swoją "osiemnastkę" wiele lat temu - było czterech kolegów z osiedla, mama zrobiła pizzę w prodiżu, mieliśmy jakieś wina, piwo. Tyle. Ale to były zupełnie inne czasy. Dzisiaj młodzi zupełnie inaczej się bawią. Mają też fantazję. Pierwszy raz w życiu byłem na karaoke i nie powiem - podobała mi się ta "osiemnastka".

Impreza kosztowała Jacka rodziców prawie 16 tysięcy złotych. Był to też wydatek dla samych gości - zwłaszcza najbliższej rodziny.

- Jacek jest moim chrześniakiem - wyjaśnia pan Marek. - Dałem mu w kopercie 2 tysiące złotych.

Mama Jacka dodaje, że syn większość spraw związanych z organizacją imprezy wziął na siebie.

- To było jego święto - mówi. - Ja się do tego zbytnio nie mieszałam. Chciałam z mężem, żeby to był taki jego dzień, który zapamięta na lata. Myślę, że tak było.

A było z pewnością. Jackowi nawet przez myśl nie przyszło, jaki dostanie prezent od rodziców.

- Wiedziałem, że to będzie coś ekstra - przyznaje 18-latek. - Widziałem to po minie rodziców. Myślałem, że może fajna wycieczka, może jakiś samochód. Ale z pewnością nie mieszkanie. Kiedy o północy rodzice wręczyli mi klucze do kawalerki, to oniemiałem z wrażenia. Śmiałem się, że chcą się mnie szybko pozbyć z domu i żebym się usamodzielnił. Udało im się. Mam nadzieję, że dostanę się teraz na studia i dzięki temu nie będę musiał nic wynajmować.

Grzegorz Gruszecki, menadżer hotelu "Fryderyk" w Dusznikach Zdroju przyznaje, że koszt takiej imprezy dla osiemnastolatków nie jest mały, nawet dla kameralnej grupy.

- Nocleg, kolacja, drinki, do tego np. wejście do strefy SPA kosztuje u nas ok. 400-600 złotych od osoby - mówi. - Zazwyczaj organizujemy "osiemnastki" dla małych grup - 6-8 osób.

Na tańszą imprezę zdecydował się pan Cezary spod Zamościa. Na osiemnaste urodziny córki wynajął remizę, a zamiast zamawiać dania z restauracji - wynajął miejscową gospodynię do gotowania.

- Były dwa rodzaje zupy, tyle samo drugich dań, do tego przekąski, ciasta - mówi. - Córka zaprosiła trzydzieści osób. Wszystko kosztowało mnie nieco ponad 4 tys. zł. Kilkaset złotych musieliśmy jeszcze dołożyć za dekorację sali - ściana w balonach, gadżety, kwiaty na stołach. Nie liczę już kosztów sukni szytej na zamówienie i makijażu. Ważne, że córka była szczęśliwa i wszyscy super się bawili.

Kacper z Chełma swoje osiemnaste urodziny miał we wrześniu tego roku. Spędził je w gronie najbliższych znajomych.

- Pogoda była super i zaprosiłem w sumie czternaście osób do domku nad Jeziorem Białym - mówi. - Rodzice dzień wcześniej przygotowali jedzenie, był grill. Ale w dzień urodzin dyskretnie wyjechali i byliśmy sami przez cały weekend. Było wesoło. Obiecałem rodzicom, że nie przesadzimy z alkoholem i tak było. Tata się nawet dziwił, że tam mało pustych butelek zostało po imprezie. A prezent? Kilka dni wcześniej dowiedziałem się, że w październiku zaczynam kurs na prawo jazdy. Część pieniędzy na samochód juz mam od dziadka. Resztę zarobię w wakacje.

Tagi:

urodziny,  impreza, 

Kliknij, aby zamknąć artykuł i wrócić do strony głównej.

Polecane artykuły:

Podobne artykuły:

Powrót
Wyszukiwarka
Newsletter
zapisz