Zakopiańscy taksówkarze obserwują z niepokojem pojawienie się nowej konkurencji, wskazując na zimę jako prawdziwy test dla przyjezdnych kierowców Ubera. — Poczekajmy do pierwszej zimy. Zobaczymy czy wówczas goście dalej będą tak chętnie wybierali Ubera. Moim zdaniem już, gdy spadnie pierwszy śnieg, zaczną się "jaja" — uśmiecha się taksówkarz Bartłomiej.
Z kolei władze miasta, wyrażają obawy związane z niemożnością regulacji liczby licencji taksówkarskich, co stanowi wyzwanie dla lokalnego rynku. Burmistrz Łukasz Filipowicz jest zdania, że tatrzański kurort jest na tyle mały, że powinien on mieć możliwość ograniczenia liczby licencji wydawanych na taką działalność w mieście.
Pomimo że pojazdy Ubera w Zakopanem należą na razie do zaledwie dwóch korporacji z Krakowa, ich obecność zauważalna jest przede wszystkim w weekendy, kiedy to miasto przeżywa turystyczne oblężenie. Sytuacja ta jest efektem zmian w prawie wprowadzonych w 2012 roku przez ówczesnego ministra sprawiedliwości Jarosława Gowina, które zlikwidowały limity w liczbie wydawanych licencji taksówkarskich.
Zakopiańscy urzędnicy, tak jak Marta Buńda – naczelniczka wydziału Ewidencji i Pozwoleń – podkreślają, że miasto wydało już ponad 350 licencji, co przekłada się na znacznie więcej pojazdów niż miejsc postojowych dla taksówek. Planowana kontrola zakopiańskich postojów ma na celu weryfikację legalności działania taksówek bez lokalnych licencji.
Lokalni taksówkarze wyrażają wątpliwości co do atrakcyjności Ubera dla miejscowych kierowców, zwracając uwagę na prowizje i niewielkie różnice cenowe w stosunku do tradycyjnych taksówek. Podkreślają także, że większość kursów w Zakopanem jest realizowana przez hoteli i stacji, a nie przez aplikacje mobilne.
— Pamiętajmy, że Zakopane to górskie miasto. Tu w wielu miejscach są bardzo strome podjazdy. My, lokalni kierowcy wiemy, jak po nich jeździć. Zimowe, dobre opony mamy założone już w listopadzie. Dojedziemy wszędzie. A taki kierowca Ubera z Krakowa, nieprzyzwyczajony do śniegu to nie dość, że pewnie będzie jeździć na oponach całorocznych, to jeszcze dosłownie zgłupieje, gdy będzie musiał na białej śliskiej drodze jechać do położonego wyżej hotelu czy stoku narciarskiego – dodaje taksówka taksówki Bartłomiej.