Na nocne hałasy skarżyli się głównie mieszkańcy centrum miasta. To tutaj też najczęściej policjanci zatrzymywali samochody z przerobionymi wydechami, które było słychać z daleka.
- Mieszkam przy al. Racławickich - mówi 78-letni pan Eugeniusz. - Czasami w nocy to nie dało się okna otworzyć, bo co jakiś czas słychać było jeden wielki ryk z rury wydechowej. Albo pisk opon, jak jeden z drugim ruszał spod świateł. Jak był upał, to nie dało się w domu wytrzymać przy zamkniętych oknach, a przy otwartych to jeszcze gorzej, bo hałas nie do zniesienia.
W ten weekend policjanci po raz kolejny w tym roku wysłali na ulice więcej patroli drogówki.
Efekt? Aż 63 mandaty i 3 wnioski do sądu. Wpadł także jeden pijany kierowca.
- Funkcjonariusze zwracali uwagę nie tylko na prędkość, ale i stan techniczny samochodów oraz badali także głośność wydechów - mówi nadkomisarz Kamil Gołębiowski z Komendy Miejskiej Policji w Lublinie.
Policjanci w wielu przypadkach byli zdumieni pomysłowością niektórych kierowców, którzy przerabiali wydechy na takie, które poziomem hałasu powinny być też uciążliwe dla samych kierujących.
- Na ul. Mazowieckiego zatrzymaliśmy 52-latka, którego wydech w motocyklu miał głośność prawie 120 decybeli - dodaje nadkomisarz. - Stracił dowód rejestracyjny, dostał też mandat.
Sto decybeli to poziom hałasu, jaki towarzyszy pracy młota pneumatycznego, a 140 decybeli usłyszymy przy starcie myśliwca.
Kilku kierowców straciło też dowody rejestracyjne za "finezyjne" światła - żółte zamiast czerwonych czy też za niezgodne z przepisami przeróbki układu jezdnego. Na al. Racławickich wpadł m.in. 25-latek z bmw, który nie dosyć, że miał za głośny układ wydechowy, to przednią tablicę rejestracyjną woził w bagażniku.
Miniony weekend nie będzie też miło wspominał inny 25-latek w mustangu, który pod jedną z galerii handlowych popisywał się driftingiem. "Zabawę" popsuli mu policjanci i wlepili młodemu kierowcy mandat.
- Podobne akcje będziemy kontynuować - ostrzegają lubelscy policjanci. - Nie będziemy pobłażliwi dla tych, którzy traktują ulice jako tor doświadczalny.