Rozmowa z Leszkiem Łuszczewskim, sprzedawcą używanych samochodów z Lublina
Trudno jest dziś sprzedać samochód?
- Zależy co się sprzedaje. Na ogół tak, ale jeżeli auto jest dopieszczone do sprzedaży, w dobrej cenie, z małym przebiegiem, w ładnym kolorze, to można taki samochód sprzedać stosunkowo szybko.
Klienci wybrzydzają?
- Różnie z tym bywa. Są tacy, którzy oczekują czasami, że w 20-letnim aucie będzie jeszcze folia na siedzeniach, a samochód będzie pachniał nowością. Stary samochód, nawet jakby stał cały czas w garażu i tak po jakimś czasie będzie wyglądać na swoje lata. Nie ma cudów. Ale też rozumiem, że każdy chce kupić auto w jak najlepszym stanie za jak najmniejsze pieniądze. Ważne jest zaufanie do sprzedającego. Ja mam wielu klientów, którzy do mnie wracają i już kupili po kilka aut. Zauważyłem, że są dwa rodzaje klientów: kupujący i tzw. oglądacze. Ci pierwsi chcą rzeczywiście kupić auto, ci drudzy chcą sobie jedynie pooglądać. I czasami dochodzi do kuriozalnych sytuacji, bo zdarza się, że oglądają takie auto kilka razy, najpierw sami, potem ze znajomymi fachowcami, na koniec z rodziną. Kiedy nie mają się już czego przyczepić, a widać, że nie wiedzą jak wyjść z twarzą, to tłumaczą, że samochód jest super, ale jednak nie ten odcień, albo że syn, dla którego kupują auto, to dopiero za pół roku zapisze się na kurs na prawo jazdy. Znam takich, którzy w ten sposób spędzają też wolny czas: oglądają samochody.
Na co kupujący zwracają przede wszystkim uwagę?
- Po pierwsze, bezwypadkowość auta. To jest jedno z pierwszych pytań. Ważne są ewentualne zarysowania lakieru, czy ma historię przebiegu oraz czy jest on potwierdzony. Tutaj najbardziej rzetelną dokumentację posiadają samochody zarejestrowane w Belgii, gdzie na każdej stacji diagnostycznej można sprawdzić historię takiego auta od nowości. Jest to wszystko w systemie.
Na pewno istotna jest też informacja, co było robione w aucie i oczywiście wygląd, bo wiele osób kupuje oczami. Jakby widzieli auto przed czyszczeniem, to zapewne by na niego nawet nie spojrzeli. Każdy samochód przed sprzedażą oddaję na profesjonalne czyszczenie. Nie jest to tylko same mycie i odkurzanie. I nie jest to tania usługa, bo za to płacę do 2 tysięcy złotych. Ale wtedy samochód lśni, jest odświeżony, ma wypolerowany i zabezpieczony lakier. A trzeba pamiętać, że wiele osób na to zwraca przede wszystkim uwagę.
Na jakie samochody jest największy popyt?
- Ulubione auta to SUV-y, kombi oraz małolitrażowe w zależności od zawartości portfela i gdzie auto ma być użytkowane. Najwięcej chętnych jest na auta w wieku do 10 lat. Co ciekawe, coraz mniej osób obawia się samochodów z automatyczną skrzynią biegów. Wiele lat temu trudno było takie auto sprzedać. A to przecież taka wygoda, zwłaszcza w jeździe miejskiej. Dużym zainteresowaniem cieszą się dzisiaj auta japońskie. Nie brakuje też chętnych na samochody z napędem hybrydowym. Nieco trudniej znaleźć amatorów na używane "elektryki". Trudno się dziwić. Mój znajomy chce się właśnie pozbyć prawie nowego "elektryka" po tym, jak się spóźnił na ważne zebranie w Warszawie. Podczas jazdy zapaliła mu się kontrolka, że musi podładować akumulator. Znalazł najbliższą stację ładowania, ale przed nim stało osiem samochodów. Stracił mnóstwo czasu i nerwów.
A są teraz marki, które się nie psują?
- To mit. Nie ma aut bezawaryjnych. Ich żywotność zależy od tego, jak je użytkujemy i o nie dbamy. To jest podstawa. Era legendarnych mercedesów "beczek", które miały milionowe przebiegi już minęła. Dzisiaj już takich aut się nie produkuje. Po ostatnich zmianach na stacjach paliw, gdzie wprowadzono nowe normy jakościowe, co rusz zapala się jakaś kontrolka na desce rozdzielczej. To "wariuje" elektronika, którą są naszpikowane obecne auta. Jest się co psuć.
Do jakich są najdroższe części albo są trudno dostępne?
- Najwięcej zapłacimy za części do aut amerykańskich. Nie do wszystkich dostaniemy je też od ręki. Na niektóre trzeba czekać kilka dni. Trudniej jest też o zamienniki. W przypadku aut europejskich nie ma z tym problemu.
Jeśli kupię auto i za kilka miesięcy ulegnie poważnej awarii, np. rozpadnie się silnik, to mam szanse na jakąś rekompensatę? Jak to wygląda w przypadku rękojmi?
- Nie ma problemu z naprawą; każde auto ma u mnie w cenie gwarancję i na koszt gwaranta jest naprawiane. Mam zasadę, że moja cena za auto nie podlega negocjacji. W zamian za to proponuję pakiet gwarancyjny. To jest korzystne dla obydwu stron.
Czy są samochody, których nigdy by pan nie kupił z myślą o dalszej odsprzedaży?
- Nie kupuję aut, które są już tak wyeksploatowane, że nie opłaca się ich "reanimować". Nie handluję też starszymi autami, bo rynek się zmienia i coraz częściej ludzie kupują jednak nowsze. Kiedyś najbardziej zadbane samochody - i wizualnie, i technicznie były w Niemczech. To się teraz zmieniło. Czasami są w tak "agonalnym" stanie, że nadają się jedynie na złom. A znalezienie nad Renem samochodu w stanie idealnym, takim że "Niemiec płakał jak sprzedawał ", graniczy z cudem. A ja nie chcę płakać po zakupie. Nie kupuję też samochodów, które nie mają udokumentowanego przebiegu. Bez tego nie uwierzę, że 10-letnie auto przejechało raptem 40 tysięcy kilometrów, bo ktoś tym jeździł tylko do kościoła w niedziele.
Da się wyżyć ze sprzedaży samochodów?
- Ciężko, bo koszty rosną, a każdy chce kupić jak najtaniej. Nowe przepisy także uderzają w tę branżę. Teraz każdy sprowadzony samochód trzeba zarejestrować. Inaczej nie można go sprzedać. A po sprzedaży trzeba go przerejestrować. Na rynku jest bardzo dużo osób, które obchodzą podatki i sprzedają klientom auta poprzez wręczanie im faktur zakupu auta np. z Niemiec i wysyłają kupujących do urzędu skarbowego. Mają wtedy mniejsze koszty i są nieuczciwą konkurencja dla osób zarejestrowanych i legalnie działających.
Jak pana zdaniem będzie wyglądać za dziesięć rynek samochodów używanych?
- Nie umiem na to pytanie odpowiedzieć co będzie za dziesięć lat, gdyż nie wiemy jakie będą uregulowania prawne, do tego coraz więcej osób sprzeciwia się pomysłom zabronienia produkcji aut spalinowych.