Do zdarzenia doszło wczoraj, w piątek na lubelskim osiedlu LSM. Mieszkańcy zadzwonili na telefon alarmowy Straży Miejskiej z informacją o zaparkowanej na chodniku toyocie. Samochód blokował przejście. Piesi, w tym osoby z wózkami nie mogli swobodnie przejść i byli zmuszeni korzystać z jezdni.
Na miejsce przyjechał patrol. Strażnicy założyli blokadę na koło samochodu. Zgodnie z procedurą umieścili też na toyocie widoczne naklejki o założonej blokadzie. Taka informacja znalazła się także za wycieraczką auta.
Po pewnym czasie strażnicy zostali ponownie wezwani. Tym razem do zdjęcia blokady. Okazało się jednak, że nie będzie to takie proste. Kobieta, kiedy wróciła do auta uznała, że naklejki i informacja o blokadzie to nic innego jak zwykłe ulotki reklamowe. Zignorowała je. Nie zwróciła także uwagi, że na kole jest blokada. Odpaliła auto i ruszyła. Dopiero po kilku metrach poczuła, ze coś jest nie tak.
Strażnikom nie udało się usunąć uszkodzonej blokady. Pomogli dopiero wezwani strażacy.
- Kobieta została ukarana mandatem karnym za nieprawidłowy postój, a dodatkowo poniesie koszty za uszkodzenie urządzenia blokującego - mówi Robert Gogola, rzecznik Straży Miejskiej w Lublinie. - To może być koszt kilkuset złotych.
Źródło:
lublin112.pl