Rozmowa z Łukaszem Krzywickim, właścicielem warsztatu samochodowego w podlubelskiej Kalinówce o specjalizacji - naprawa automatycznych skrzyni biegów.
Jest się czego obawiać przy "automatach"?
- Nie, bo dają komfort jazdy. Nie trzeba ciągle sięgać po lewarek zmiany biegów. Wszystko się dzieje automatycznie. Jest to szczególnie wygodne podczas jazdy miejskiej. Te skrzynie biegów nie nastręczają wielu problemów, pod warunkiem, że się o nie dba. Chociaż właściciel nie zawsze jest winny w przypadku awarii. Mam na myśli niektóre skrzynie nowszych generacji, które są konstrukcyjnym bublem. Jeżeli producent zakładał, że zastosowanie plastikowych elementów w skrzyni biegów zda egzamin, to się grubo mylił. A są takie skrzynie, kiedy już po rozmowie telefonicznej z klientem, wiem, co się stało - plastik się rozsypał. Są też skrzynie tzw. bezstopniowe. Niektóre z nich są tak skonstruowane, że wiele elementów metalowych współpracuje ze sobą i się niestety zbyt szybko zużywają. Zresztą technologia w tym zakresie postępuje tak szybko, że dopiero za kilka lat okaże się, czy dzisiejsze skrzynie są szczytem techniki. Kiedyś były skrzynie 3-4 stopniowe, dzisiaj mają 8-10 biegów. Wymaga to bardziej zaawansowanych już rozwiązań.
Czy warto kupować "automat", który ma 300 tysięcy kilometrów przebiegu?
- Jeśli znamy historię tej skrzyni, wiemy, że olej był regularnie wymieniany, to czemu nie? Ryzyko, że coś się zepsuje w starym samochodzie jest zawsze - niezależnie, czy jest to samochód ze skrzynią manualną czy automatyczną. Warto jednak przez zakupem udać się do specjalistycznego zakładu w celu weryfikacji takiej skrzyni. To koszt rzędu 200-500 złotych - w zależności od zakresu diagnostyki. Dobrze jest sprawdzić, jak taka skrzynia pracuje przy zimnym silniku, czy tak samo zmienia biegi po osiągnięciu odpowiedniej temperatury, jak wygląda olej, czy nie ma w środku np. opiłków.
Co się w takiej skrzyni najczęściej psuje?
- To zależy od rodzaju skrzyni. W niektórych często psują się tłumiki drgań, w innych pękają tzw. kosze między konkretnymi biegami do przodu, a jeszcze w innych typową usterką jest brak wstecznego biegu. Zdarza się - na szczęście rzadko - że skrzynia jest totalnie zniszczona. Wymaga wtedy kapitalnego remontu.
A to już chyba spory koszt...
- To też zależy od rodzaju skrzyni. Generalny remont zaczyna się od ok. 8 tysięcy złotych. Najdroższą naprawę, jaką robiłem to 15 tysięcy złotych. Zazwyczaj górna granica nie przekracza 12 tysięcy złotych. Miałem jednak kiedyś klienta, któremu zaproponowano naprawę skrzyni za 40 tysięcy złotych. Okazało się, że wystarczyło jedynie skrzynię uszczelnić i wymienić olej. Zapłacił kilkaset złotych.
Naprawiać, czy kupić i zamontować używaną skrzynię?
- Klient o tym decyduje. W takich przypadkach daję gwarancję tylko na prawidłowy montaż. Owszem, używaną skrzynię można kupić już za kilkaset złotych, ale nie wiemy, jak długo będzie działać. To jest pewna loteria. Nie wiem, czy warta skórka za wyprawkę.
Niektórzy twierdzą, że w starszych "automatach" nie powinno się wymieniać oleju.
- To nie do końca jest prawdą, chociaż nawet niektórzy producenci sugerują, żeby oleju w ich skrzyniach nie zmieniać. To jest jednak tak jak w przypadku oleju silnikowego. Im rzadziej jest wymieniany, tym silnik się szybciej zużywa. W przypadku automatów kluczowa jest wiedza o tym, jaka jest historia takiej skrzyni, kiedy był wymieniany olej, jak wygląda teraz. Chodzi o to, czy zastosować wymianę oleju dynamiczną czy statyczną. W przypadku tej pierwszej metody, skrzynia jest również płukana i wymiana obejmuje większą ilość oleju. W drugim przypadku - jedynie jej część. Znam przypadki, kiedy przy dynamicznej wymianie oleju w starej skrzyni biegów, przestała ona działać na jednym biegu. Nie była też szczelna. Pamiętajmy jednak, że w większości aut, olej w skrzyni powinno się wymieniać co 60-90 tysięcy kilometrów. Fizyki nie da się oszukać. Stary, przepracowany olej traci z czasem swoje właściwości i gorzej odprowadza ciepło, a skrzynia się wtedy może przegrzewać.
Ile kosztuje taka wymiana oleju?
- Statyczna od 400 do 700 złotych, a dynamiczna 1200-1800 złotych.
A są klienci, którzy nie chcą naprawiać automatu i decydują się na montaż klasycznej skrzyni manualnej?
- Nie miałem do czynienia z takim przypadkiem i osobiście nigdy bym się na to nie zdecydował. To nie jest tak, że manualne skrzynie się nie psują. Takie koło dwumasowe nie jest zbyt trwałe, bo zdarzają się awarie po 100 tysiącach kilometrów przebiegu, kiedy automat wytrzyma kilka razy więcej.
Kiedy powinniśmy się zaniepokoić, że z naszym automatem coś złego się dzieje?
- Pierwszym niepokojącym objawem jest szarpnięcie przy zmianie położenia lewarka. Generalnie każde szarpnięcie lub zbyt późne przełączenie biegów to sygnał, że w skrzyni coś się może niedobrego dziać. Nie zawsze muszą to być od razu poważne usterki. Czasami, zwłaszcza w nowszych samochodach "winne" są inne elementy nie związane ze skrzynią, jak np., czujnik ABS.
Czym pan jeździ?
- Oczywiście, że automatem.