Sam Bartram to legenda angielskiego futbolu. Dorastał w hrabstwie Durham. Tam skończył szkołę, pracował potem jako górnik i grał w piłkę. Zaczynał od niższych lig, był na tyle wszechstronnym zawodnikiem, że grał jako obrońca i jako napastnik. W jednym z meczów w jego drużynie zabrakło bramkarza. Sam stanął między słupkami i los się do niego uśmiechnął. Na trybunach siedział brat menadżera klubu Charlton. Był to rok 1934. Młody Bartram spisał się między słupkami na medal. Spodobał mu się jako bramkarz i wkrótce podpisał zawodowy kontrakt z tym klubem. Grał w nim przez 22 lata, wystąpił w 623 meczach. W tym czasie jego drużyna awansowała z trzeciej do pierwszej ligi, a w1947 roku zdobyła nawet Puchar Anglii.
Wcześniej jednak, bo w Boże Narodzenie 1937 roku, Sam Bartram stał się bohaterem nieprawdopodobnej historii, do jakiej doszło podczas meczu Chelsea i Charlton Athletic
Londyński stadion Stamford Bridge, na którym Chelsea do dzisiaj rozgrywa swoje mecze, spowiła gęsta mgła. Jak to na Wyspach. Widoczność pogarszała się z minuty na minutę. Zawodnicy zgłaszali sędziemu, że w takich warunkach mają problem, żeby zobaczyć piłkę. Sędzia na kilka minut przerwał mecz. Po wznowieniu gry mgła jeszcze bardziej zgęstniała. Nie było prawie nic widać, ale sędziowie liniowi nalegali, żeby kontynuować ten mecz. W końcu zapadła decyzja, że dalsza gra nie ma sensu. Sędzia przerwał mecz, a zawodnicy udali się do szatni. Wszyscy, także kibice opuścili stadion.
Ale tego nie wiedział, ani nie widział bramkarz Charlton. Nikt mu nie powiedział, że został sam na boisku. Później był pytany przez dziennikarzy, czy nie dziwiło go to, że w pobliżu jego pola karnego przez te dziesięć minut nie pojawił się żaden piłkarz?
Bertram przyznał z rozbrajająca miną, że jego drużyna w tym meczu grała bardzo ofensywnie i był przekonany, że koledzy mają taką przewagę w polu, że przeciwnicy się tylko bronią.
„Byłem pewien, że dominowaliśmy w meczu, ale wydawało mi się oczywiste, że nie strzeliliśmy gola, bo moi koledzy z drużyny wróciliby przecież na swoje pozycje obronne, a ja bym jednego z nich na pewno zobaczył” – napisał w swojej biografii.
Zastanawiało go tylko to, dlaczego na trybunach jest tak cicho. To wyjaśnił mu wkrótce ochroniarz, który jak zjawa wyłonił się zza mgły na jego polu karnym
"Co ty tu do cholery robisz? - spytał zdumiony Sama, po czym wyjaśnił mu, że wszyscy już od dawna zeszli z boiska.
Bertram wpadł wściekły do szatni. Wszyscy byli już przebrani. Omal nie doszło do rękoczynów, ale widząc rozbawione twarze kolegów z drużyny, odpuścił, a ta historia stała się częścią futbolowego folkloru brytyjskiego futbolu. Powstał o niej nawet film dokumentalny.
Sam Bertram grał w Charlton do 42. roku życia. W 1954 roku, w wieku 40 lat, był wicemistrzem w prestiżowym głosowaniu na Piłkarza Roku, co świadczy o jego klasie. Nigdy jednak nie wystąpił w pierwszej, narodowej reprezentacji.
Po przejściu na emeryturę został menadżerem, był felietonistą sportowym. Jest legendą Charlton. Jego imię nosi jedna z restauracji, ma też swój pomnik. O słynnej historii Bartrama z mgłą, wspomina w filmie dokumentalnym kustosz muzeum klubu w Londynie.
Przez wiele lat w mediach pojawiało się zdjęcie z meczu. Widać na nim rzeczywiście sylwetkę bramkarza, którą spowiła gęsta mgła. Nie jest to jednak Bertram, a zdjęcia przedstawia innego bramkarz i pochodzi z 1954 roku.
Bartram zmarł w 1981 roku na farmie, którą kupił sześć lat po przejściu na emeryturę.
Źródło:
https://www.lanacion.com.ar/deportes/sam-bartram-el-arquero-que-paso-15-minutos-en-el-arco-sin-saber-que-el-partido-habia-terminado-nid18092021/
https://www.wokewaves.com/posts/lost-in-the-fog-the-legendary-tale-of-goalkeeper-sam-bartram
https://sprawdzam.afp.com/doc.afp.com.9MY2Y4