Partner: Logo FacetXL.pl

To wydarzenie ma nawet swoją nazwę. Tragedię na Estadio Nacional niektórzy nazywają "rzezią w Limie". To właśnie w stolicy Peru, podczas meczu młodzieżowych reprezentacji tego kraju i Argentyny doszło do dantejskich scen, jakich jeszcze piłkarski świat nie widział.

Był to mecz w ramach kwalifikacji do olimpijskiego turnieju piłki nożnej w Tokio. Argentyńczycy do tego meczu mieli komplet zwycięstw. Byli liderem w grupie. Peru było drugie. W Limie - żeby marzyć o awansie - musieli co najmniej zremisować. Porażka nie wchodziła w rachubę. A czekał ich jeszcze niezwykle trudny mecz z zawsze groźną Brazylią.

Na stadionie był komplet publiczności - ponad 53 tysiące kibiców przyszło dopingować swoich piłkarzy, licząc na zwycięstwo. Kibice przyjeżdżali do Limy z najdalszych zakątków kraju. Chętnych było tylu, że nie wszyscy dostali się na stadion.

 


Wielotysięczny tłum stał także przez bramami stadionu. Dla nich zabrakło miejsc

 


W 60 minucie spotkania na trybunach rozległ się jęk zawodu. Także przed stadionem. Po bramce Nastora Manfrediego Argentyna prowadziła 1:0. Błąd przy interwencji z rzutu rożnego popełnił peruwiański bramkarz.

Taki wynik gwarantował gościom wymarzony wyjazd na igrzyska. Gospodarze jednak walczyli do końca. Grali jak uskrzydleni, niesieni dopingiem swoich kibiców.

Na pięć minut przed końcem regulaminowego czasu, stadion oszalał z radości. Argentyński obrońca, Horacio Morales tak niefortunnie wybijał piłkę ze swojego pola bramowego, że ta odbiła się od stopy Peruwiańczyka Victora Lobatóna i wpadła do siatki. Radość kibiców nie trwała jednak długo. Sędzia z Urugwaju - Ángel Eduardo Pazos gola nie uznał. Dopatrzył się faulu na jednym z piłkarzy argentyńskich.

 


Ta decyzja sędziego okazała się kluczowa dla dalszych wydarzeń. Kibice nie chcieli sią z nią pogodzić. Przeraźliwe gwizdy to był jednak dopiero początek, który doprowadził do niewyobrażalnej tragedii

 


Kibice wtargnęli na murawę. Najpierw jeden, potem drugi. Niektórzy świadkowie twierdzą, że jeden z nich chciał zaatakować sędziego rozbitą butelką. Zatrzymali ich ochroniarze oraz obecni na stadionie policjanci. Mundurowi potraktowali tę dwójkę bardzo brutalnie - przewrócili ich na murawę i zaczęli kopać na oczach tysięcy ludzi. Policyjne psy szarpały ich za ubrania. To rozjuszyło pozostałych kibiców, którzy także usiłowali wtargnąć na boisko.

W kierunku policjantów zaczęły lecieć kamienie i butelki. Sędzia nie miał innego wyjścia - podjął decyzję o przerwaniu meczu i zawodnicy zeszli do szatni.

Niektórzy z kibiców widząc, że sytuacja robi się coraz bardziej niebezpieczna i że służby nie panują nad rozzłoszczonym tłumem, próbowali opuścić stadion. Wtedy właśnie wybuchła panika, bo bramy wyjściowe były zamknięte.

 


Policja straciła zupełnie kontrolę nad przebiegiem sytuacji, a dowódcy podjęli najgorszą możliwą decyzję - rozkazali użyć gazu łzawiącego

 


Kibice, ściśnięci w niewiarygodnym tłoku tratowali się wzajemnie. Dziesiątki tysięcy osób nagle zaczęło kaszleć, trzeć oczy, niektórzy mdleli. Wielu zginęło uduszonych i uwięzionych między metalowymi prętami bram. Wiele osób zginęło w tunelu prowadzącym do wyjścia. Jeden z tych, którzy przeżyli, opowiadał później dziennikarzom, że był tak ściśnięty, że przez dwie godziny jego stopy nie dotykały ziemi.

Zginęło wiele dzieci. I to na rękach rodziców. Głównie z uduszenia. Według późniejszego raportu, z tego powodu zmarło 90 procent ofiar. Przez długi czas nikt nie panował nad sytuacją. Jak się potem okazało, wielu policjantów i ochroniarzy, zamiast pilnować bram wyjściowych, opuściło swoje stanowiska, chcą obejrzeć końcówkę meczu.

 


Kiedy w końcu udało się otworzyć bramy, wściekły tłum rzucił się na policjantów

 


Doszło do regularnej bitwy i zamieszek. Funkcjonariusze użyli ostrej amunicji strzelając do tłumu. Zamieszki ogarnęły miasto. Plądrowano sklepy, wybijano szyby, podpalano samochody i budynki. Zginęło też trzech policjantów.

Piłkarze w tym czasie siedzieli w szatni i z coraz większym przerażeniem słuchali kolejnych komunikatów radiowych o liczbie ofiar. Najpierw miały być dwie. Potem coraz więcej - 10, 50, 100. Stanęło na 350.

Oficjalne dane mówią o 328 ofiarach śmiertelnych i 500 rannych. Mogło być jednak więcej. Kilka miesięcy po tragedii okazało się, że władze prawdopodobnie ukrywały prawdziwą liczbę ofiar, które zginęły w wyniku postrzału.

W następstwie tej katastrofy rząd ogłosił siedmiodniową żałobę narodową, flagi narodowe opuszczono do połowy masztów. Kościół zorganizował zbiórkę na rzecz pomocy rodzinom ofiar, a pogrzeby gromadziły tysiące żałobników.

Dziennikarz Jorge Salazar, który napisał książkę o tej tragedii na Estadio Nacional, zauważa, że w tamtych czasach nastroje społeczne w Peru było bardzo burzliwe i wystarczyła tylko iskra, żeby wywołać ogień. Niektórzy uważają, że pokaz siły policji miał uzmysłowić ludziom ryzyko, na jakie narażają się, występując przeciwko władzy. Szef policji, który wydał rozkaz o użyciu gazu poniósł karę - został skazany na 30 miesięcy więzienia. Tłumaczył przed sądem, że nigdy nie przypuszczał, jakie skutki mogłaby wtedy przynieść jego decyzja.

Całe to wydarzenie bardzo przeżył arbiter meczu. "Gdybym wiedział, że zginie tyle ludzi, nie zagwizdałbym, a potem odłożył gwizdek na wieki. Chcę zapewnić wszystkich, że to nie była moja wina – mówił Urugwajczyk.

Turniej kwalifikacyjny, w którym występowała m.in. Argentyna i Peru został przerwany. Zwycięzcą została uznana Argentyna. O drugie miejsce miały powalczyć ze sobą Brazylia i Peru. W rozegranym 7 czerwca w Rio de Janeiro spotkaniu lepsi byli Canarinhos, którzy wygrali 4:0.

Południowoamerykańscy kibice znani są ze swojej zapalczywości. Niejednokrotnie zdarzało się, że już wcześniej wbiegali na boisko. Tak było podczas meczu Peru – Austria na igrzyskach w Berlinie. W wyniku wtargnięcia Peruwiańczyków na murawę został poturbowany jeden z Austriaków, co w konsekwencji spowodowało podjęcie decyzji o powtórzeniu meczu, a Peruwiańczycy wycofali się z igrzysk.

 


Źródło:

 


https://rfbl.pl/tragedia-na-estadio-nacional/

 


https://sport.rp.pl/pilka-nozna/art12468641-aniol-smierci-i-rzez-w-limie

 


https://www.football-stadiums.co.uk/articles/the-estadio-nacional-disaster/

Tagi:

piłka nożna,  kibice,  zamieszki, 

Kliknij, aby zamknąć artykuł i wrócić do strony głównej.

Polecane artykuły:

Podobne artykuły:

Powrót
Wyszukiwarka
Newsletter
zapisz