Zbliżały się święta wielkanocne - pięć lat od zakończenia wojny. Wielki post. W niewielkiej parafii w Poczesnej odbywały się misje święte. Księża misjonarze jeździli po okolicznych wsiach odprawiając nabożeństwa. Były na nich tłumy wiernych.
Proboszczem parafii był wtedy 48-letni ksiądz Boguchwał Tuora. Komunistyczne władze miały na niego oko. Cieszył się ogromnym autorytetem wśród wiernych. Był szanowanym i lubianym duchownym. Ubecy wiele razy go przesłuchiwali, zastraszali i szykanowali. Nawet odbierali mu pieniądze pochodzące z datków.
„Ksiądz Tuora był powszechnie lubianym, szanowanym kapłanem, dobrze budował autorytet kościoła – tak zamordowanego kapłana przedstawia parafia w Poczesnej. – (…) prześladowano go, nachodzono, przesłuchiwano, szykanowano, odbierano pieniądze z ofiar i kolędy. Cel był jeden, miał się bać! Najlepiej, jakby opuścił swoją parafię. Tak się nie stało. Zorganizował Misje Święte. Dla jego prześladowców to było już za wiele. Kto mógłby przypuszczać, że w swych planach mogą posunąć się tak przerażająco daleko. Zamordować!”.
Na początku roku dotarły do niego sygnały, że jego życie jest zagrożone
Księża byli wówczas na cenzurowanym. Był to okres głębokiego stalinizmu, kiedy duchowieństwo było atakowane ze szczególną zajadłością, a komuniści za wszelką cenę chcieli ograniczyć rolę Kościoła w kraju.
2 kwietnia, w niedzielę, na plebanii w Poczesnej zaplanowano uroczysty obiad z udziałem zaproszonych księży i spowiedników. Po posiłku ks. Tuora poprosił, aby wszyscy opuścili parafię; tak jakby przeczuwał, że wszystkim może grozić wielkie niebezpieczeństwo.
Zostali z nim jedynie najbliżsi współpracownicy. I wszyscy zginęli. Zostali w nocy uduszeni w budynku plebanii. Oprócz proboszcza ofiarami byli m.in. stajenny oraz gospodynie.
Wieść o morderstwie szybko obiegła okolice. Podejrzenia padły początkowo na kilku mieszkańców wsi. Sprawcy mieli być podżegani do tego przez komunistyczne władze.
Śledczy "odnaleźli" winnego. Tę zbrodnię przypisano jednej osobie. I taka "oficjalna" wersja krąży do dzisiaj w przestrzeni publicznej. Nikt w to jednak nigdy nie uwierzył. Ludzie bali się głośno o tym mówić.
Na pogrzebie ofiar mordu panowała głucha cisza, a teren cmentarza i okolic roił się od tajniaków
Prawda o sprawcach nigdy nie ujrzała światła dziennego. Nikt nie wierzył, że jedna osoba byłaby w stanie tego dokonać. Mord był dobrze zaplanowany, a wśród miejscowej ludności krążyło mnóstwo plotek i domysłów.
Jedna z wersji mówi, że zamach przygotowywano na dwóch księży prowadzących misje święte, jednak ci wcześniej wyjechali. Okoliczności śmierci, mimo śledztwa prowadzonego przez pion śledczy Instytutu Pamięci Narodowej w Katowicach pozostają do dziś niewyjaśnione. Boguchwał Tuora był szóstym od 1944 roku księdzem, którego śmierć wiąże się z represjami władz w Polsce.
2 kwietnia 2000 roku podczas obchodów 50. rocznicy wydarzeń, biskup Antoni Długosz odsłonił tablicę wmurowaną przy wejściu do kościoła parafialnego w Poczesnej, która upamiętnia to wydarzenie.
Ksiądz Boguchwał Tuora wychowywał się w rodzinie górniczej, ojciec Władysław pracował na kopalni „Kazimierz” w osadzie Kazimierz (od 1975 roku dzielnica Sosnowca) w domu kopalnianym pod numerem 18. W 1925 roku Boguchwał wstąpił do seminarium w Kielcach. Studiował też na wydziale filozoficznym na Université Philotechnique w Brukseli.
W czasie wojny ks. Tuora był kilkukrotnie aresztowany jako zakładnik, a od 12 maja 1941 roku ukrywał się. W czerwcu 1948 roku został mianowany proboszczem parafii św. Jana Chrzciciela w Poczesnej. Dwa lata później został zamordowany.
Źródło:
http://korwinow.com/index/Godnie-trwali-przy-Bogu/d/33/p/233
https://gazetacz.com.pl/ksiadz-boguchwal-tuora-w-65-rocznice-smierci-4-stycznia-1902-czestochowa-2-kwietnia-1950-poczesna17417/