Partner: Logo FacetXL.pl

Yamaguchi był jedynym człowiekiem, któremu władze Japonii oficjalnie nadały status „nijyuu hibakusha”, czyli „podwójnego ocalałego” za przetrwanie obu wybuchów atomowych.

I nie było już niczego...

Dramat rozpoczął się 6 sierpnia 1945 r. Tsutomu Yamaguchi, 29-letni  inżynier - konstruktor statków, kończył właśnie kilkumiesięczną delegację w Hiroszimie. Pracował dla koncernu Mitsubishi. Rano po godz. 8 jechał autobusem do stoczni. Chciał przed wyjazdem do rodzinnego Nagasaki pożegnać się z kolegami. Był radosny, bo w domu czekała na niego żona z małym synkiem. Nagle dostrzegł brak dokumentów. Wysiadł. 
Wtedy jego uwagę zwrócił głośny warkot nadlatującego samolotu. Popatrzył w niebo, zobaczył wielki amerykański bombowiec. Chwilę potem dostrzegł, jak na spadochronie swobodnie coś opada. Nagle na horyzoncie zobaczył oślepiający błysk i poczuł potworne uderzenie fali ciśnienia, a potem ognia, która niszczyła wszystko, co stało na drodze. Rzuciła nim jak szmacianą lalkę do rowu. Dlatego przetrwał. Niszczycielska fala uderzeniowa przeszła ponad nim. Był 3 kilometry od epicentrum wybuchu.

- Wszystko się zmieniło. Nie było już niczego. Ludzie byli spaleni, a ich ubrania były postrzępione. Niektórzy mieli rany i krwawili. Niektórzy byli martwi. Inni płakali i wołali o pomoc. Niektórzy byli szaleni i biegali bez celu. Nie było już niczego – opowiadał przed laty inżynier Yamaguchi. - Fala uderzeniowa zdmuchiwała też wszystko, co napotkała na swojej drodze – budynki, drzewa, samochody, tramwaje. (...) Gdy się ocknąłem, zauważyłem, że znajduję się na polu ziemniaków jakieś 20 metrów dalej. (…) Widziałem nad sobą ogromną, pęczniejącą chmurę w kształcie grzyba, która robiła się coraz większa i sięgała coraz wyżej”

Jak opowiadał, chmura grzyba atomowego mieniła się kolorami tęczy jak w kalejdoskopie. 

- Myślałem, że ta chmura to jakiś trujący gaz. Nie przyszło mi do głowy, że to mogła być bomba atomowa. Nagle na niebie zrobiło się ciemno. Bolało mnie całe ciało. Ale mimo to udało mi się przewrócić na bok. Moje lewe ucho przeszywał ból nie do opisania. Nic nie słyszałem! W oddali widać było wielkie jęzory ognia wybijające się w górę z dachów domów. Dotknąłem swojego ciała, nie miałem włosów na głowie, nie czułem mięśni szyi ani twarzy, miałem straszne poparzenia na całym ciele. Z lewego ramienia ulatywał dym. Przez tę ciemność nie byłem w stanie określić, która może być godzina – wspominał po latach.

Z piekła do piekła

Według szacunków, czterotonowa bomba atomowa „Little Boy” zrzucona na Hiroszimę mogła zabić nawet 90 tysięcy ludzi. W przybliżeniu 30 procent wszystkich osób przebywających w tym czasie w mieście.
Yamaguchi doznał poważnych poparzeń, w wyniku huku wywołanego eksplozją stracił na zawsze słuch w jednym uchu, przez pewien czas miał też problemy ze wzrokiem.
Ranny i w szoku, na drugi dzień, czyli  7 sierpnia 1945 r. Yamaguchi wsiadł do pociągu do Nagasaki. Tu zgłosił się do szpitala. Trafił w ręce kolegi ze szkoły, który go opatrywał, ale jak wspominał – z powodu rozległych oparzeń na początku zabiegu go nie poznał. Gdy cały w bandażach wrócił do domu, usłyszał od swojej matki, że wygląda niczym zjawa.
9 sierpnia, inżynier Yamaguchi mimo ciężkich obrażeń udał się do biura Mitsubishi, gdzie ok. godz. 11 spotkał się z dyrektorem firmy Nomura, któremu opowiedział przebieg tragedii w Hiroszimie.
To nie było miłe spotkanie. Przełożony był wściekły, ponieważ do firmy nie wrócił z delegacji z Hiroszimy jeden z pracowników. Nie chciał wierzyć w relacje inżyniera.
- Jedna bomba nie może zniszczyć całego miasta! Zostałeś ciężko ranny i myślę, że trochę oszalałeś! Krzyczał  – wspominał Yamaguchi. 

Wtedy nagle obaj dostrzegli za oknem oślepiający błysk. Inżynier wiedział co to znaczy. 

- Wskoczyłem pod biurko. Widziałem stamtąd buty mojego szefa. Zagrzmiało, budynek zadrżał. Wszystkie narzędzia, rysunki i wykresy fruwały w bezładzie po pokoju. Słyszałem jak Nomura jęczy - Pomocy! 

Ścigany przez bombę atomową

 


Zrzucona na Nagasaki bomba „Fat Man” miała większą moc niż jej poprzedniczka, ale spowodowała mniejsze zniszczenia i straty w ludziach, ponieważ falę uderzeniową przyjęły wzgórza otaczające jedną z dzielnic miasta. 

- W tamtym momencie wydawało mi się, iż „chmura w kształcie grzyba podążyła za mną z Hiroszimy” – opowiadał dziennikarzom po latach.

W czasie tego drugiego wybuchu był 3 kilometry od epicentrum. I znowu przetrwał. Co niewiarygodne, eksplozje przeżyli także jego żona i syn. Oboje nie doznali żadnych obrażeń, mimo że ich dom zmiótł z powierzchni ziemi atomowy podmuch. Co jest szczęściem w nieszczęściu, żona kupowała dla niego w tym czasie maść na oparzenia. W czasie wybuchu schroniła się wraz z dzieckiem w pobliskim tunelu, który skutecznie przetrwał falę uderzeniową i ocalił im życie.

Gdy sześć dni po zbombardowaniu atomowym Nagasaki japoński cesarz Hirohito ogłosił kapitulację kraju, Yamaguchi słuchał jego słów przez radio. 

– Nie było mi przykro, ani się nie cieszyłem. Byłem poważnie chory; miałem gorączkę, prawie nic nie jadłem i nie piłem. Myślałem, że zaraz znajdę się po drugiej stronie – mówił w wywiadzie dla „The Times”.

 


Odrodzeni z popiołów

 

Bomba zrzucona na Hiroszimę zabiła około 30 procent populacji tego miasta, a oba wybuchy pochłonęły 110-160 tysięcy istnień. Kolejne tysiące ofiar umierało przez następne lata wskutek choroby popromiennej.

Wszystkich „nijyuu hibakusha” – czyli ludzi, którzy przeżyli dwa wybuchy mogło być w przybliżeniu nawet 165. Są to pasażerowie pociągów, które od 6 do 8 sierpnia 1945 r. odjechały z Hiroszimy z jedynej czynnej stacji kolejowej. Miało ich być trzy. Ile osób przeżyło pierwszy wybuch, lecz zginęli w od drugiego - tego nie znamy.

W 1956 r. powstała japońska organizacja Nihon Hidankyō, zrzeszająca żyjących hibakusha, tj. ofiary eksplozji bomb atomowych. Dbała o większe rządowe wsparcie dla ocalałych – osoba, której przyznano status ocalałego, miała m.in. prawo do zasiłków i bezpłatnej opieki medycznej. 

Tsutomu Yamaguchi status „nijyuu hibakusha”, czyli „podwójnego ocalałego”, otrzymał dopiero w 2009 r. w wieku 93 lat. Kilka miesięcy później zmarł.

Całe życie po wojnie angażował się w działalność ruchu antynuklearnego. Opowiadał swoją historię i nawoływał do pokoju i rozbrojenia. 

O swoich przeżyciach napisał w liście do Jamesa Camerona, wybitnego reżysera, który nakręcił takie światowe hity kina jak: Avatar, Terminator, czy Obcy. 

Jak podała brytyjska agencja prasowa Reuters, w grudniu 2009 roku hollywoodzki reżyser przyjechał do Nagasaki. Z Yamaguchi spotkał się, gdy ten umierał już w szpitalnym łóżku. Japończyk nie był w stanie chodzić. Mężczyźni tylko podali sobie ręce. "Podwójny Hibaku" był już prezentowany w marcu w Nowym Jorku. Dokument nie był jednak jeszcze dokończony. Premiera odbyła się w Nagasaki, rodzinnym mieście Yamaguchi, podczas rocznicy ataku atomowego na Japonię. 


Źródła:

Richard Rhodes; Jak powstała bomba atomowa 

Wojciech Andryszek: Bomba atomowa. Histmag.org 

„Dzieci Hiroszimy” – reżyseria Kaneto Shindo, japoński film z 1952 

Hersey J., „Hiroszima”, przeł. Wittlin J., Warszawa 2013 

www.focus.pl

www.reuters.com

 

 

Tagi:

bomba atomowa,  hiroszima, 

Kliknij, aby zamknąć artykuł i wrócić do strony głównej.

Polecane artykuły:

Podobne artykuły:

Powrót
Wyszukiwarka
Newsletter
zapisz