Partner: Logo FacetXL.pl

Kaskada w latach 70. ub. w. należała do jednych z najbardziej ekskluzywnych lokali na zachodnim i środkowym wybrzeżu. Zbudowali go jeszcze Niemcy w latach 20. ub. w. Nazywał się wówczas Haus Ponath. To od nazwiska właściciela. Otto Ponath po powrocie z Ameryki postanowił zarobione pieniądze zainwestować w branżę gastronomiczną. To on właśnie przerobił kamienicę na wielofunkcyjny lokal z restauracją, bilardem i kawiarnią. Na ostatnim piętrze znajdował się przeszklony taras z palmami. Lokal cieszył się ogromnym powodzeniem wśród mieszkańców Szczecina.

Funkcjonował do 1944 roku. Wskutek nalotów został wtedy zamknięty. Rok później, w 1945 roku w tym miejscu powstał Baltic Pallace, przekształcony wkrótce w Powszechny Dom Towarowy. Po przebudowie, w 1962 roku uroczyście otwarto Kaskadę. Chętnie przychodzili tu m.in. marynarze. Niektórzy nazywali lokal "Kaśką".Było to szczecińskie centrum nocnego życia. Występowali tu m.in.: Czesław Niemen, Helena Vondrackova, Anna Jantar, Farida, Irena Jarocka, Anna German, Ada Rusowicz, Halina Frąckowiak, Stenia Kozłowska, Ałła Pugaczowa, Wojciech Młynarski, Jerzy Połomski, Skaldowie, Filipinki, a także artyści z Niemiec, Czech, Danii, Bułgarii, Węgier, Hiszpanii, a nawet z USA.

 


Jak doszło do pożaru?

 


Dzień przed zdarzeniem, w Kaskadzie do późna w nocy odbywała się impreza. Następnego dnia rano pracownicy lokalu zaczęli sprzątanie. Jedna z kobiet włączyła odkurzacz. Po chwili poczuła, że robi się gorąco. Odwróciła się i z przerażeniem zauważyła, że za jej plecami błyskawicznie rozprzestrzenia się pożar. Paliły się zasłony. Ogień dochodził już do sufitu. Udało jej się uciec.

Jako ustalono w śledztwie, to w tym miejscu - w Sali Kapitańskiej na parterze - doszło do zwarcia w gniazdku. Tym samym, do którego sprzątaczka włożyła wtyczkę od odkurzacza. Samo gniazdko było zamontowane na płycie z tworzywa - w wyciętym otworze. Przylegała do niego zasłona. Tuż obok stały tapicerowane krzesła. Wszystko wykonane z łatwopalnego materiału.

Ogień rozprzestrzeniał się błyskawicznie. Drogi ucieczki były odcięte - ogień szalał wszędzie.

W pożarze zginęło osiem pracownic kombinatu oraz sześcioro uczniów klasy 3c Zasadniczej Szkoły Gastronomicznej, którzy w krytycznej chwili znajdowali się w sali Pokusa na trzecim piętrze. Tam zawsze zbierali się przed rozpoczęciem praktyk. Nie mieli żadnych szans na ucieczkę. Zachowała się fotografia szóstki tych ofiar. Miesiąc przed tragedią byli razem na imprezie z okazji Święta Wiosny. Na zdjęciu są tylko oni.

Początkowo odnaleziono ciała trzynastu osób. Ciało ostatniej - nieco później, na czwartym piętrze.

Uratowali się ci, którzy byli na najniższych kondygnacjach - portierka, dwie sprzątaczki, w tym ta, która zauważyła pożar, dwóch palaczy – w piwnicy i na parterze.

Udało się uratować także kobietę, która wzywała pomocy stojąc na parapecie okna na drugim piętrze. Zauważył ją kierowca wozu z podnośnikiem hydraulicznym z Zakładu Gospodarki Mieszkaniowej w Szczecinie.

 


Ofiar mogłoby być w wiele więcej. Tego dnia niektórzy spóźnili się do pracy. To im uratowało życie

 


Straż pożarna dojechała na miejsce po dziewięciu minutach. Zaalarmował ją jeden z przechodniów. Ratownicy nie mieli szans z żywiołem, który już opanował cały budynek. Ogień błyskawicznie przedostał się przez otwory w stropie najpierw na pierwsze piętro, a następnie na wyższe kondygnacje - klatkami schodowymi oraz kanałami wentylacyjnymi oraz od zewnątrz budynku – poprzez przeszklone ściany. Cały budynek spłonął w ciągu godziny. Pozostały z niego jedynie żelbetonowe elementy konstrukcji.

O skali żywiołu świadczy fakt, że w czasie pożaru była tak wysoka temperatura, że nadpaliły się znaki drogowe znajdujące się 15-20 metrów od płonącego budynku oraz drzewa, które były oddalone o kilkadziesiąt metrów od źródła ognia. Na samochodach stojących nawet 90 metrów od "Kaskady" odprysł lakier. Dwa auta zapaliły się. W budynku nieopodal, gdzie mieściło się biuro informacji turystycznej od gorąca popękały szyby. W środku "Kaskady"podczas pożaru było około 1700 stopni Celsjusza.

Śledztwo wykazało mnóstwo nieprawidłowości. Część instalacji elektrycznej była wykonana niezgodnie ze sztuką - kable m.in. od oświetlenia były położone pod łatwopalnymi dywanami i okładzinami ścian, a część przewodów była połączona na tzw. skrętkę.

Większość sal konsumpcyjnych w "Kaskadzie" to była "bomba zegarowa". Wszędzie materiały łatwopalne Cały budynek stanowił jedną wielką strefę pożarową.

Dzień po zdarzeniu Służba Bezpieczeństwa wszczęła swoje dochodzenie o kryptonimie „Kaskada”. Komisja jako przyczynę pożaru wskazała zwarcie w instalacji elektrycznej na skutek nadmiernego obciążenia sieci elektrycznej oraz wykluczyła udział w zdarzeniu osób trzecich. Na tej podstawie dalsze prowadzenie sprawy bezpieka uznała za bezcelowe.

Przed sądem stanęły trzy osoby za zaniedbania w zakresie ochrony przeciwpożarowej. Zapadły kilkuletnie wyroki, ale amnestia z 1984 roku je umorzyła.

Budynek po "Kaskadzie" rozebrano w 1982 roku. W 2011 roku otwarto w tym miejscu Galerię Kaskada. Na jeden ze ścian umieszczono tablicę upamiętniającą tragedię sprzed 42 lat.

 

 

 

 


Źródło:

https://www.historiaposzukaj.pl

https://www.cnbop.pl

https://www.galeria-kaskada.pl

https://historia.tvp.pl

Tagi:

pożar,  tragedia,  historia, 

Kliknij, aby zamknąć artykuł i wrócić do strony głównej.

Polecane artykuły:

Podobne artykuły:

Powrót
Wyszukiwarka
Newsletter
zapisz