W sytuacji, gdzie produkcja jest masowa, niektórzy producenci mogą zdecydować się utrzymać ceny na stabilnym poziomie, mimo ogólnych podwyżek kosztów ziemi, doniczek oraz nawozów. W powiecie siedleckim mówi się o "symbolicznej złotówce" więcej za chryzantemę.
— Firmy, które mają bardzo dużą produkcję, mimo że wszystko poszło do góry, wcale nie jest powiedziane, że podniosą ceny w tym roku — w rozmowie z Onetem mówi właścicielka gospodarstwa rolnego, które wyhodowało w tym roku ok. 7 tys. donic wszystkich rodzajów. Od grubego kwiatu, czyli tzw. kuli, po drobne i średniokwiatowe w całej palecie barw chryzantem.
Tymczasem na Podlasiu, mimo wzrostu kosztów produkcji, pojawiają się głosy o utrzymaniu cen na poziomie zeszłorocznym. Właścicielka gospodarstwa ogrodniczego w podbiałostockim Stanisławowie zapewnia, że ich kwiaty pozostaną tańsze niż u konkurencji, a ceny nie ulegną zmianie. - Wszystkie nasze kwiaty są tańsze, niż gdziekolwiek indziej i nie wiem, skąd konkurencja bierze te wysokie ceny — dodaje ze zdziwieniem.
Jednak rynek chryzantem jest nieprzewidywalny, a ryzyko towarzyszące tej branży jest dobrze znane producentom. Pogoda może zdecydować o wynikach sezonu, a mrozy stanowią zagrożenie dla wielomiesięcznej pracy plantatorów. W ubiegłym roku niektórzy sprzedawcy musieli chronić swoje produkty agrowłókniną, aby móc je sprzedać.
Wysokie temperatury latem mogą opóźnić kwitnienie chryzantem, co zmusza producentów do regulowania cyklu rozwoju kwiatów. Nawozy stosowane w odpowiednich ilościach mogą przyspieszyć ten proces, jednak późne odmiany pozostają niepewnym elementem tegorocznego sezonu.