Pisaliśmy właśnie o pieniądzach, które tysiące polskich lekarzy dostają od wielkich koncernów farmaceutycznych. Rekordzista uzbierał w ub.r. 179 tys. zł w trzech różnych miejscach pracy od trzech różnych firm farmaceutycznych. Żeby dostać takie prawie 15 tys. zł miesięcznie dodatku do pensji, trzeba było jednak być profesorem z renomą i doświadczeniem. Ponad 10 tys. miesięcznie transferów pieniężnych lub refundacji kosztów podróży na organizowane przez koncerny sympozja dostawało jednak setki lekarzy, tysiące otrzymywało mniejsze kwoty.
Dla przeciętnego Kowalskiego już te 10 tys. zł to byłaby ogromna pensja, a przecież to tylko swego rodzaju premia dla lekarzy poza miejscem pracy. Ile dostają "normalnie"?
Jest coś takiego jak płaca minimalna w lecznictwie. W przypadku lekarzy jest to w tym roku od lipca:
10,4 tys. zł brutto dla lekarzy ze specjalizacją I i II stopnia (wzrost o 1,2 tys. zł rok do roku)
8,5 tys. zł dla lekarzy lub dentystów bez specjalizacji (wzrost o 963 zł)
6,8 tys. zł dla lekarzy stażystów (wzrost o 769 tys. zł)
Nie oznacza to jednak, że lekarze tyle właśnie zarabiają, to jest tylko dolny próg ich wynagrodzenia przed opodatkowaniem i ozusowaniem. Zwykle szpitale i lecznice płacą dużo więcej za ich usługi.
Więcej przeczytasz w Business Insider Polska https://businessinsider.com.pl/praca/wynagrodzenia-polskich-lekarzy-kwoty-robia-wrazenie/fx0ljn5
